Czy wody pod Łodzią może zabraknąć?
Najwięcej wody zużywamy w okresie przedświątecznym. Dzienna norma w roku waha się między 105 a 110 tys. m sześc., a tuż przed świętami wzrasta aż o 20 tys. m sześc. Przy tych wyliczeniach warto dodać, że statystyczny łodzianin każdego dnia zużywa średnio 150 l wody. Czy źródła dostarczające kranówkę mogą wyschnąć?
W 90 procentach łódzka woda pochodzi z 53 studni głębinowych. Znajdują się one w Łodzi, Bronisławowie, Kalinku. Woda wydobywana spod miasta ma nawet 600 lat! Pochodzi ze złóż dolnej kredy, której pokłady znajdują się na głębokościach od 600 do 900 m. Do 10 procent kranówki pochodzi z Pilicy. Nim dotrze do mieszkań, piliczanka mieszana jest z wodą głębinową. Choć niewielu łodzian o tym wie, to od dziesięciu lat nie czerpie się już jej z Zalewu Sulejowskiego, który niegdyś budowano z myślą o zaspokojeniu potrzeb Łodzi.
– Każde ujęcie eksploatowane jest w oparciu o pozwolenie wodno-prawne na pobór wód podziemnych – mówi inż. Wanda Piąstka, kierownik wydziału produkcji wody. – W decyzji takiej są określone warunki eksploatacji ujęcia, w tym w zakresie dopuszczalnej wielkości poboru.
Zdaniem pani inżynier, dotychczasowa praktyka ZWiK, dotycząca eksploatowanych od lat ujęć wód podziemnych, nie wskazuje, by istniało jakiekolwiek zagrożenie wyczerpania się istniejących zasobów wodnych pod Łodzią.
– Nie ma już wodochłonnego przemysłu włókienniczego – mówi Wanda Piąstka. – Recesja gospodarcza, która tak bardzo dotknęła Łódź, pozytywnie wpłynęła na odbudowę zasobów wodnych w tym rejonie, co obserwuje się na podstawie obecnych – wyższych niż 20 lat temu – poziomów lustra wody podziemnej w użytkowanych ujęciach. Zbiorniki podziemne są cały czas zasilane przesączającymi się bardzo powoli w głąb ziemi wodami pochodzącymi z opadów atmosferycznych.
Jeśli ktoś chce sprawdzić, jak smakuje woda mająca 600 lat, bez domieszek uzdatniaczy, może skorzystać z trzech ujęć: przy ulicach Przyklasztorze, Zbocze oraz Wycieczkowej.
Z kranu 300 razy tańsza niż z butelki
Nim woda ze studni trafi do naszej kuchni lub łazienki, jest uzdatniana. Przepływa przez filtry. Dodaje się do niej związek chemiczny oparty na chlorze – podchloryn sodu. Co ciekawe, jest on wytwarzany w łódzkiej stacji uzdatniania wody na Dąbrowie z... soli kuchennej. Choć z punktu ujęcia woda wypływa czysta, w instalacji wodociągowej może znajdować się osad, a w nim mikroorganizmy. Zanim ciecz dotrze do odbiorcy, mija dużo czasu, stąd konieczność jej dezynfekcji podchlorynem sodu. Zdaniem specjalistów ze ZWiK-u, ilość chloru w wodzie jest niewielka i nie ma wpływu na organizm człowieka.
Na szczęście wraz ze spadkiem zużycia wody poprawia się jej jakość. Wodociągowcy namawiają łodzian, by pić ją prosto z kranu.
– Po co kupować źródlaną w butelkach, skoro wypływająca z kranu ma takie same, o ile nie lepsze wartości – mówi Miłosz Wika, rzecznik ZWiK-u. – W litrze łódzkiej kranówki znajdziemy między innymi: 70 mg wapnia, 6,2 mg magnezu, 5 mg sodu, 1,1 mg potasu i 0,1 mg fluorków.
Wodociągowcy wyliczyli, że litr kranówki kosztuje... 0,0038 zł. Jest niemal 300 razy tańsza od wody butelkowanej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji