Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia-Widzew 5:1. Bolesna lekcja u mistrza Polski

(bart)
Widzewiacy ulegli legionistom 1:5
Widzewiacy ulegli legionistom 1:5 maciej stanik
W 1998 roku, a więc piętnaście lat temu, piłkarze Widzewa w inauguracji sezonu w ekstraklasie ulegli w Radzionkowie Ruchowi aż 0:5. Po latach widzewiacy doznali niemal równie wysokiej porażki na starcie rundy jesiennej, tym razem 1:5 z Legią w Warszawie. Mistrzowie Polski udzielili zespołowi Radosława Mroczkowskiego surowej lekcji.

Po raz ostatni Widzew wywalczył punkt w meczu o stawkę przy ul. Łazienkowskiej przed trzynastoma laty. Później już tylko przegrywał. Czasem 0:1, ale np. w 2004 roku aż 0:6. Po minionej sobocie ten niechlubny rekord nie został wprawdzie pobity, jednak niesmak pozostał.
Nawet jeżeli uznać, że rozmiary ostatniej porażki są zbyt wysokie. Wprawdzie jesteśmy w stanie zgodzić się z tą opinią, jednak od razu dodajmy, że niedługo nikt nie będzie o tym pamiętał. Końcowy rezultat poszedł w świat i nic już tego nie zmieni.
Tradycyjnie szkoleniowiec widzewiaków Radosław Mroczkowski miał ból głowy przy ustalaniu składu wyjściowej jedenastki. Ostatecznie postanowił wystawić na środku defensywy dwóch obytych już w ekstraklasie zawodników, czyli Thomasa Phibela i Hachema Abbesa. Na lewej stronie obrony nieoczekiwanie zagrał Karol Tomczyk, a w pomocy znalazło się miejsce dla Mariusza Rybickiego.
To jednak nic przy wręcz szokujących roszadach opiekuna legionistów Jana Urbana. Wystarczy wspomnieć, że na ławce zasiedli tacy piłkarze, jak Marek Saganowski, Jakub Kosecki oraz Ivica Vrdoljak, nie wystąpił też Jakub Wawrzyniak.
Pierwszy strzał oddali goście, jednak główka Bartłomieja Pawłowskiego nie mogła zaskoczyć Duszana Kuciaka (2 min). Niestety, już kilkadziesiąt sekund później Legia wyszła na prowadzenie. Po nonszalanckim podaniu Thomasa Phibela piłkę przejął debiutujący w lidze Patryk Mikita i podał do Miroslava Radovicia. Ten wpadł w pole karne i nie dał szans Maciejowi Mielcarzowi.
W 8 min nad poprzeczką główkował Michał Żyro (skoczył wyżej od Phibela), zaś w 9 min z wolnego niecelnie uderzał Abbes. W 10 min po dośrodkowaniu Dawida Kwieka główkował Pawłowski. W 14 min Kwiek przechwycił futbolówkę, a Princewill Okachi świetnie zagrał w stronę Pawłowskiego, któremu przeszkodził wybiegiem Dusan Kuciak. W 18 min łodzianie oddali pierwszy celny strzał (Pawłowski), a w 22 min po centrze Tomasza Brzyskiego główkował Michał Kucharczyk. Aktywny był Pawłowski. W 31 min nie zdołał celnie podać do Alexa Bruno, a w 33 min Kuciak w ładnym stylu obronił jego silne uderzenie. W 36 min niecelnie strzelał Brzyski, a w 37 min Kuciak znów musiał ratować się wybiegiem. W 38 min po podaniu Brzyskiego groźnie strzelał Mikita. W 40 min fani Legii znów się cieszyli. Z lewej strony centrował Żyro, a Kwiek nie zdołał przeszkodzić ekswidzewiakowi Jakubowi Rzeźniczakowi, który precyzyjnym strzałem pokonał Mielcarza. W 42 min Widzew uratowała poprzeczka po świetnym strzale Rzeźniczka (dobitka Mikity była niecelna).
Po zmianie stron kontaktowego gola mógł zdobyć Pawłowski, który ośmieszył dwóch rywali, ale przegrał pojedynek sam na sam ze świetnie dysponowanym Kuciakiem. W 52 min było już 3:0. Akcję zainicjował Brzyski, który posłał długą piłkę w stronę Kucharczyka. Żaden z widzewiaków nie zareagował, a legionista mocnym uderzeniem pokonał Mielcarza. W 56 min błysnął Okachi, ale dwukrotnie lepszy od niego okazał się Kuciak. W 57 min zrobiło się 4:0. Znów z bliska strzelał Kucharczyk, tym razem technicznie. Nie zmieniło się jedno – Mielcarz znów był bezradny. W 58 min Okachi znakomicie przeszkodził w oddaniu strzału z bliska przez Kucharczyka. W 60 min Widzew zdobył honorowego gola. Po zagraniu Ormianina Lewona Hajrapetjana piłkę przejął Łukasz Staroń i uderzył płasko, w prawy róg bramki Kuciaka. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Mroczkowski wykorzystał już limit zmian, więc po kontuzji Abbesa, który miał kłopot z pachwiną, goście musieli sobie radzić w osłabieniu. Szukali szczęścia, strzelając z dystansu (Pawłowski w 73 i Bartłomiej Kasprzak w 81 min), próbowali też legioniści (Dossa Junior w 75 i Mikita w 82 min). To Mikita ustalił wynik meczu, główkując z bliska po rożnym Brzyskiego (mimo asysty Staronia). W 90 min Staroniowi zabrakło niewiele do zdobycia drugiej bramki (uderzał z sześciu metrów), później Mielcarz powstrzymał Kucharczyka (90+2 min).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany