Kto zabił łódzką licealistkę, córkę właściciela fabryczki czekolady? Pitawal: Zabójstwo Magdy Sobczak z Łodzi
Rozpoczęło się śledztwo. Szukano mordercy, jednocześnie próbowano ustalić motywy zbrodni. Po mieście zaczęły krążyć różne plotki na temat tego zabójstwa.
- Są tego ślady w ówczesnej prasie - mówił nam Jarosław Warzecha. - Przygotowując tę książkę zaglądałem do starych gazet. Patrzyłem, do czego dotarli wtedy dziennikarze. Nie mogli jednak wtedy dotrzeć do wielu rzeczy. Nie pozwalał na to mocny reżim cenzury.
Jedną z szeptanych potajemnie wersji dotyczącą motywów tego zabójstwa było też to, że za sprawą stała Służba Bezpieczeństwa. Sobczak był bogaty, a swego majątku nie trzymał w banku. Po zabójstwie stwierdził, że nic nie zginęło w domu. Ani biżuteria, ani drogie futra, ani siedemdziesiąt pięć pięćdziesięciozłotowych banknotów... Ale miał on podobno tzw. świnki, czyli złote monety pięciorublowe. I to „świnki” miały zniknąć z jego mieszkania po morderstwie córki. Gdyby się przyznał do ich posiadania, miałby kłopoty.
- Były to czasy, gdy nie wolno było posiadać obcej waluty, sztabek złota - przypominał Jarosław Warzecha.