Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Rutkowski wyznaczył nagrodę za pomoc w złapaniu Grzegorza Borysa. Ale nie tego się spodziewał ZDJĘCIA

Jan Hofman
Jan Hofman
Dariusz Gdesz / Polskapress
Grzegorz Borys podejrzewany jest o to, że w piątek 20 października zamordował swojego sześcioletniego syna. Od tego czasu trwa obława na 44-latka. W poszukiwania zaangażowało się biuro Krzysztofa Rutkowskiego.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Krzysztof Rutkowski ogłosią w Internecie, że rozpoczął poszukiwania Grzegorza Borysa. Rutkowski jest zdania, że działania policji i innych służb nie są efektywne i nie wznoszą nic do sprawy.

JEST CZWARTA ROCZNICA. KRZYSZTOF RUTKOWSKI PRZYPOMINA, ILE WYDAŁ NA ŚLUB Z MAJĄ. TO BYŁA FORTUNA ZDJĘCIA - KLIKNIJ TUTAJ

Mając na uwadze bardzo duże doświadczenie w poszukiwaniach osób ściganych na terenie Polski i poza jej granicami, Biuro Rutkowski podejmuje w dniu dzisiejszym operację specjalną poszukiwań zbiega-podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa - napisał.

Zachęca też do kontaktu z biurem i oferuje nagrodę.
Za wskazanie żywego lub martwego nagroda Biura Rutkowski w wysokości 50 000 złotych.

Należy przypomnieć, że Grzegorzem Borysem wydano list gończy. Policja ostrzega, że ścigany, który jest zawodowym żołnierzem, może być niebezpieczny. Mężczyzna jest głównym podejrzanym o zabójstwo swojego 6-letniego synka. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podała wstępne wyniki sekcji zwłok zamordowanego w Gdyni 6-latka. Chłopczyk zginął w wyniku rany ciętej szyi.

SYN KRZYSZTOFA RUTKOWSKIEGO POJECHAŁ DO SZKOŁY W ASYŚCIE OPANCERZONEGO AUTA! CO SIĘ DZIEJE? ZDJĘCIA - KLIKNIJ TUTAJ

Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, a policja uważa, że może ukrywać się niedaleko osiedla, na którym mieszkał z żoną i synem

Cały czas trwa policyjna obława za mężczyzną. — Policjanci nie przerywają poszukiwań, dziś został rozszerzony ich obszar. Policjanci skupiają się na sektorze między Witominem, a Karwinami. Nadal apelujemy o niewchodzenie do lasu - informuje Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.

Okazuje się, że Rutkowski nie jest zadowolony z przebiegu współpracy z policją. Twierdzi, że stał się dla funkcjonariuszy „lokalną atrakcją”. W rozmowie z „Wprost” powiedział:

Jeździ za nami pięć policyjnych samochodów, z czego cztery oznakowane. I po co? Mogliby w tym czasie ratować komuś życie. A skupiają się na tym, że prowadzimy działania w okolicy lasu. Najwyraźniej jesteśmy dla nich lokalną atrakcją.

Ktoś musi wykryć przestępcę. Większość takich przypadków wykrywa społeczeństwo, więc nie ograniczajcie nam możliwości znalezienia tego typa. Jeśli wejdziemy do lasu, szybko się zorientujemy, czy on leży gdzieś martwy, przysypany liśćmi, czy przemieścił się dalej. Nie może być tak, że mieszkańcy w nieskończoność dostają alert RCB, że nie mogą wejść do lasu i się boją. To jakiś absurd

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany