Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan ŁKS Marcin Zimoń: - Na pewno nie składamy broni

mst
28-letni Marcin Zimoń, wychowanek ŁKS, który powrócił do macierzystego klubu po występach m.in. w Cracovii, Górniku Polkowice i Mechaniku Radomsko, pełni w III- ligowej drużynie z al. Unii odpowiedzialną funkcję kapitana.

Jak ocenia pan szanse ŁKS na awans do II ligi?

Marcin Zimoń: – Mogę zapewnić wszystkich naszych sympatyków, że... broni nie składamy, chociaż nasz najgroźniejszy konkurent do awansu, drużyna Radomiaka, ma nad nami 13 punktów przewagi . To dużo, ale znów nie aż tak wiele, aby tej straty nie można było z nawiązką odrobić. Realny wpływ na końcowy rezultat tej rywalizacji mogą mieć dwa nasze ostatnie mecze w rundzie jesiennej: w niedzielę, o godz. 13, na boisku przy al. Unii walczymy z Bronią Radom, czwartą drużyną rozgrywek, a tydzień później w stolicy z Ursusem Warszawa. wiceliderem ligi. Jeżeli uda się nam w tych pojedynkach zdobyć komplet punktów, to na wiosnę, do rundy rewanżowej, przystąpimy z większą wiarą w końcowy sukces.

Czy nie uważa pan, że w zimowym okienku transferowym ŁKS powinien się wzmocnić?

– To pytanie należy skierować do trenera Andrzeja Kretka i kierownictwa klubu. Ja uważam, że dysponujemy dobrym, jak na wymogi IIl ligi, kolektywem. Gdybyśmy w początkowej fazie rundy jesiennej , nie stracili punktów w meczach, które były do wygrania, dziś mielibyśmy bardzo zbliżony dorobek punktowy do Radomiaka. Zapłaciliśmy, jak to się mówi, frycowe. Oczywiście z autentycznego wzmocnienia rezygnować nie należy.

Przez kilka lat grał pan na pozycji środkowego obrońcy. Jak się pan czuje w roli defensywnego pomocnika?

– Tę pozycję znalazł mi trener Kretek. Staram się z tego nowego dla mnie obowiązku wywiązywać jak najlepiej potrafię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany