Jak żyło się w Łodzi w ostatnim roku pokoju, w cieniu zbliżającej się wojny?
- Czy jest już w Polsce Hitler? - zapytał ich Francman, potem zaczął mówić o swoich proroctwach w - jak podkreślano - ultrahitlerowskim duchu. Wezwano policję i Francman został oskarżony, a potem skazany na 7 miesięcy więzienia.
Pod koniec czerwca 1939 r. gazety informowały o sprawie Roberta Kiblera, także mieszkańca kolonii niemieckiej w gminie Nowosolna. Został oskarżony o obrazę wojska polskiego. Jak czytamy w „Głosie Porannym”, ul. Rokicińską wracało furmanką do domu rozbawione towarzystwo. Byli na jarmarku, który odbywał się w Łodzi. Postanowili wstąpić na wódkę do restauracji. Przy kolejnym kieliszku Kibler, podobno znany z niechęci do wszystkiego do polskie, obraźliwie wyrażał się o naszej armii. Usłyszał to Leon Szulc, ochotnik z wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Rzucił się w kierunku Niemca, ale on z kolegami szybko uciekł z restauracji. Szulc nie odpuścił. Złożył skargę na Kiblera i sprawa trafiła do sądu, który skazał Niemca z gminy Nowosolna na osiem miesięcy więzienia. Aresztowano go na sali sądowej. Obawiano się, że ucieknie do kraju przodków.