Hanna Zdanowska o PiS, Piotrze Glińskim, Zielonym Expo, nieremontowanych wiaduktach, fiasku bezpłatnych obiadów dla uczniów...[WYWIAD]
Po uzyskaniu wotum zaufania powiedziała pani sporo o rozwoju Łodzi, m.in. to, że spada liczba niezadowolonych z warunków życia w Łodzi. Prowadzicie jakieś badania?
Tak, od 2011 roku. W tym roku na mocy ustawy wszedł obowiązek przedstawiania stanu miasta, ale szczegółowe raporty opracowywane są, od kiedy jestem prezydentem. Przygotowują je te same firmy, według tych samych kryteriów. Tendencja pokazuje jasno, jak zmienia się postrzeganie Łodzi przez jej mieszkańców. Zresztą coraz bardziej widać to już na ulicy i np. w mediach społecznościowych, gdzie łodzianie z dumą pokazują, jak zmieniło się miasto.
To zależy na jakiej ulicy, bo jak widzę kobietę z dzieckiem w wózku na Starym Polesiu bezradnie stojącą na chodniku przed kałużą 2 na 2 metry, to się zastanawiam, po co Łodzi trzy stadiony, skoro są miejsca w centrum z brakiem podstawowej infrastruktury.
Staramy się równoważyć zaspokajanie potrzeb, musi wystarczyć i na stadiony, i na ulice, i na chodniki. Im więcej robimy, tym większe są oczekiwania społeczne, stąd program dla osiedli, bo skala zaniedbań w Łodzi była olbrzymia. Tych problemów i potrzeb jest nadal co niemiara, mimo że budżet Łodzi wzrósł dwukrotnie w osiem lat, w co ostatnio nie chciał mi uwierzyć prezydent Wrocławia. Szukamy gdzie można każdej złotówki, ale prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie od razu zmienić wszystkiego. Zdaję sobie sprawę, że priorytety można rozłożyć inaczej, ale żeby Stare Polesie nie było takie jak przedtem, to oprócz pracy tam na miejscu, potrzeba właśnie też tych symbolicznych stadionów, aby wszyscy poczuli tę atmosferę, by się zaangażowali np. w sport, a dzieci i młodzież miały szansę na inną przyszłość, niż stanie z butelką w bramie.
Czytaj na kolejnym slajdzie