Elhadji Pape Diaw (Korona Kielce)
Przez dużą część sezonu szło mu bardzo dobrze, a w meczu z Wisłą miał być ostoją defensywy. Senegalski obrońca chciał jednak pójść pod gorący prysznic nieco ciepłej od kolegów z drużyny, dlatego obejrzał dwie żółte kartki. Korona tylko dzięki nieskuteczności Wisły wywiozła z Krakowa punkt.
Plamen Krachunov (Sandecja)
Po raz kolejny jakiś element układanki w Sandecji nie działa. Krachunov zaliczył bardzo słaby występ, a przecież w obliczu kiepskiego ofensywnie Zagłębia to nie mogło być trudne. Jak widać, niektórych przerastają nawet proste zadania. Dodać do tego dwie żółte kartki i widok spadającej do Nice 1. Ligi Sandecji mamy jak w banku.
Domagoj Antolić (Legia Warszawa)
Chętnie usłyszelibyśmy od zawodnika odpowiedzi na pytanie "Czy świetnym uczuciem jest zniszczyć komuś karierę?", bo chyba to miał na myśli pomocnik Legii, gdy atakował Przemysława Frankowskiego. Duży minus za ten kilkunastominutowy występ i puknięcie w czoło za tak agresywne zachowanie.
Giorgi Merebashvili (Wisła Płock)
Zmarnował świetną okazję na początku spotkania, a im dalej w las, tym więcej błędów. Dużo niedokładności, dużo nietrafionych decyzji i od 30. minuty do momentu zmiany praktycznie niewidoczny. Gruzin dostał szansę od trenera Brzęczka i wątpliwe, żeby otrzymał ją ponownie.
