Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna seria pożarów w Łodzi. W 8 dni ogień zabił pięć osób. Montujcie czujki - apelują strażacy

Lila Sayed
Lila Sayed
Najmłodszy uratowany przez czujkę dymu łodzianin miał kilka miesięcy. Urządzenie zaalarmowało jego rodziców o wybuchu pożaru, dzięki czemu mogli oni zabrać dziecko i w porę uciec z płonącego mieszkania. Tę historię, która przed laty wydarzyła na jednym z łódzkich osiedli, wspomina mł. bryg. Jędrzej Pawlak, oficer prasowy Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi. Strażak nie ma wątpliwości, że czujka mogłaby uratować życie 49-latce, która spłonęła w swoim mieszkaniu przy ul. Pocztowej na Bałutach w nocy z wtorku na środę i 69-latkowi z ul. Listopadowej, piątej tegorocznej ofierze ognia w Łodzi.

Przy ul. Pocztowej do pożaru doszło po północy, gdy 49-latka i druga, 80-letnia lokatorka spały. Dzięki czujności sąsiada, który wyczuł dym, udało się wyprowadzić 80-latkę z płonącego lokalu. Młodsza kobieta nie zdążyła uciec przed ogniem. Przyczyną tragedii było jego zaprószenie. Czym dokładnie? Nie wiadomo...

Tragiczny początek roku

Pierwszą ofiarą ognia w tym roku była 72-letnia mieszkanka kamienicy przy ul. Słowackiego na Górnej, która spłonęła w swoim mieszkaniu w sylwestrową noc.
Gdy strażacy dojechali na miejsce z okien mieszkania na paterze murowanej kamienicy wychodziły płomienie. Dopiero po zakończeniu walki z szalejącym ogniem, pożarnicy weszli do środka i dokonali makabrycznego odkrycia. Zwęglone zwłoki gospodyni leżały na łóżku. 72-latka nawet nie próbowała uciekać... To był pierwszy tragiczny pożar w 2021 roku. Strażacy uznali, że jego przyczyną było zaprószenie ognia przez lokatorkę. Następnego dnia, 2 stycznia, ogień zabił 55-letnią kobietę mieszkającą na poddaszu trzypiętrowej kamienicy przy ul. Zgierskiej. Nieprzytomna (z objawami zatrucia gazami pożarowymi) 55-latka była ewakuowana, ale nie w trakcie reanimacji nie udało się przywrócić jej czynności życiowych. z nieoficjalnych informacji wynika, że lokatorka ogrzewała się świeczkami i to one wywołały pożar.... 7 stycznia w jednym z pomieszczeń na piętrze budynku przy ul. Bruskiej na Polesiu strażacy odnaleźli zwłoki mężczyzny. Częściowo zwęglone ciało leżało na łóżku. Mężczyzna prawdopodobnie zasnął z papierosem w ręku. W piątek (8 stycznia) odkryto zwłoki gospodarza jednego z domów przy ul. Listopadowej.

Przeglądy kominowe, wietrzenie i czujki

Tylko w Łodzi w ciągu pierwszych 4 dni nowego roku doszło do 11 pożarów w budynkach mieszkalnych. Od początku sezonu grzewczego (czyli od października ubiegłego roku) takich zdarzeń było kilkadziesiąt, a na terenie całego województwa kilkaset. Blisko Według statystyk PSP, blisko połowę (ok. 350 zdarzeń) wywołały wady i niewłaściwa eksploatacja urządzeń i instalacji grzewczych. Drugą główną przyczyną pojawienia się ognia w budynkach jest jego zaprószenie najczęściej przez papierosa.

- Przed sezonem grzewczym pierwsze, co powinniśmy zrobić, to sprawdzić urządzenie grzewcze i szczelność przewodów kominowych. Składowanie materiałów palnych w pobliżu przewodów kominowych jest niedopuszczalne. Tak samo sytuacja wygląda w przypadku urządzeń grzewczych – pozostawienie w pobliżu materiałów łatwopalnych może mieć tragiczne skutki. - tłumaczy mł. bryg. Jędrzej Pawlak. - W trakcie używania pieców typu "koza", czy co gorsza term gazowych, powinniśmy pamiętać o regularnym wietrzeniu pomieszczenia. Najlepiej zainwestować w czujkę czadu i dymu, która niejednokrotnie ratowała życie mieszkańcom Łodzi.

Widzew: Chciały się ogrzać i zginęły

W ubiegłym roku w pożarach zginęło 31 osób, w 2019 - o dwie osoby mniej. Liczba zdarzeń pożarowych wzrasta w miesiącach zimowych, zwłaszcza, gdy temperatura spada i w ruch idą urządzenia grzewcze. Strażacy do dziś wspominają tragedię z ul. Nowogrodzkiej na Widzewie, gdzie w lutym w 2014 roku, w jednym z murowanych budynków w pożarze zginęły trzy osoby. Przyczyną pojawienia się ognia było opalane węglem urządzenie grzewcze, którym ofiary dogrzewały budynek.

Bałuty: Człowiek pochodnia wyskoczył z okna

Tydzień wcześniej wstrząsające sceny rozegrały się na Bałutach. W narożnym mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy przy Limanowskiego 135 ogień pojawił się nagle, odcinając 63-letniemu lokatorowi drogę do drzwi. Po chwili kierowcy jadący ul. Limanowskiego ujrzeli mężczyznę stojącego w oknie. Był cały w płomieniach, wyskoczył wołając o ratunek. Niestety, upadł na betonowy chodnik łamiąc sobie nogi. Trafił do szpitala w stanie ciężkim z rozległymi poparzeniami ciała. Prawdopodobnie wyposażenie mieszkania, z którego uciekał płonący mężczyzna, zajęło się od tzw. farelki, którą gospodarz dogrzewał lokal.

Górna: Śmierć o świcie, śmierć o zmroku

1 grudnia 2018 roku - tego dnia na Górnej doszło do dwóch tragedii. Najpierw o świcie w mieszkaniu na 4. piętrze bloku przy ul. Rogozińskiego w wyniku zaprószenia ognia spłonęła gospodyni. A kilkanaście godzin później z tej samej przyczyny ogień pojawił się w mieszkaniu na parterze kamienicy przy ul. Piasecznej i zabił gospodarza.

Czujki są bezcenne także w przypadku wykrycia tzw. cichego zabójcy, czyli czadu. W pamięci łódzkich strażaków pozostaje tragedia sprzed dwóch lat, kiedy to w mieszkaniu przy ul. 6 Sierpnia tlenek węgla zabił 61-letnią łodziankę, jej 35-letnią córkę i 37-letniego partnera córki. Gdy strażacy weszli do lokalu, widok był przerażający . Oprócz ludzkich ciał, na podłodze leżały szczątki psa. Tlenek węgla wydobywał się prawdopodobnie z palnika podpiętego do butli gazowej, którym ogrzewała się 61-latka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany