1/4
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych...
fot. Polskapress/archiwum

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podała, że codzienne wypijamy 3 miliony „małpek”. To wódka sprzedawana w najmniejszych buteleczkach, o objętości 100 ml.

- Małpka jest zwinna, szybka i sympatyczna, tak samo jak taka mała buteleczka wódki. Błyskawicznie można ją schować w kieszeni, dyskretnie opróżnić w bramie, na przystanku, a nawet już w sklepie, a zatem nazwa do niej doskonale pasuje - tłumaczy sprzedawczyni w sklepie z alkoholem przy ul. Gdańskiej.

Rano, o godz. 6, tuż pootwarciu sklepu, przychodzą po nią mężczyźni, często w ubraniach roboczych, a później panie idące do biura. Panowie kupują często najtańszą, czystą wódkę, która kosztuje poniżej 4 zł. Kobiety wybierają likier o smaku orzecha laskowego albo cytryny, bo wierzą, że jej zapach jest niewyczuwalny. Chowają ją do torebki i prawdopodobnie popijają w czasie pracy w toalecie lub dolewają do kawy.

O strukturze konsumpcji mieszkańców Łodzi można przekonać się, przechodząc rano ulicami miasta. W centrum, na parapetach, w bramach, wyrzucane są głównie wódki smakowe, droższe, ale bardziej aromatyczne. Na Bałutach, starym Polesiu, Górnej, pije się to, co najtańsze, a buteleczki wyrzuca na najbliższy trawnik. Dlatego ten koło Bałuckiego Rynku usłany jest głównie „Żytnią”.

Czytaj dalej na kolejnym slajdzie



2/4
Na rynku wódek o najmniejszej objętości, czyli „małpek” lub...
fot. Polskapress/archiwum

Na rynku wódek o najmniejszej objętości, czyli „małpek” lub „szczeniaczków” - bo tak się również je nazywa - trwa ostra wojna cenowa. Na razie wygrywa ją producent czystej wódki, który obniżył objętość ze 100 ml do 90 ml, a zamiast 40-procentowej wódki sprzedaje 37,5-procentową. Różnica pozornie niewielka, ale pozwoliła mu na obniżenie ceny poniżej 4 zł za buteleczkę. Za nim poszli inni sprzedawcy, również oferujący wódki słabsze, bo nawet 30-procentowe i tańsze, bo okazuje się, że dla klienta najważniejsza jest cena.

Sprzedawczyni z całodobowego sklepu przy ul. Żeromskiego twierdzi, że te najtańsze najszybciej się sprzedają, a w niehandlowe niedziele jest tylu kupujących, że pod wieczór półki są praktycznie wyczyszczone z alkoholu.

Na wielkie zapotrzebowanie alkoholowe odpowiedziała jako pierwsza Żabka, która została zamieniona w agencję pocztową, dzięki czemu może otwierać sklepy w każdą niedzielę. W Łodzi kolejna firma zajmująca się przede wszystkim sprzedażą alkoholu, również od czerwca została agencją pocztową, chociaż, jak przyznaje sprzedawczyni, żadnej paczki jeszcze nie odebrała.

- Ale „setki” w niedzielę doskonale się sprzedają - opowiada. - A gdy klientów straszę, że już niedługo znikną one ze sprzedaży, bo Unia Europejska zakazała,... kupują dwa razy więcej.


Czytaj na kolejnym slajdzie




3/4
Juliusz Kurzawa, sekretarz Miejskiej Komisji Rozwiązywania...
fot. Polskapress/archiwum

Juliusz Kurzawa, sekretarz Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Łodzi, najbardziej oburzony jest tym, że wokół sklepów pełno jest pustych, często potłuczonych butelek po setkach. Ostatnio, w czasie spaceru w lesie, sekretarz trafił na polankę wręcz usłaną takimi buteleczkami, ale nie wie, jak problem można rozwiązać, bo ewentualne kaucjonowanie takich opakowań, to decyzja rządu.

- W mieście mamy 1772 placówki, sklepy, bary i restauracje, które sprzedają alkohol. To nie jest większe nasycenie niż w innych miastach - tłumaczy.

Sklepom, wokół których teren jest usłany pustymi butelkami, można odebrać koncesje, ale to zjawisko sporadyczne. Łatwiej ukarać pijaka pijącego pod sklepem. Ale trzeba złapać go na gorącym uczynku, a to też nie jest łatwe.

Sklepy z alkoholem kuszą klientów nie tylko ceną, ale także przyjazną nazwą. Na Bałutach właściciele swój nazwali „Setka” i trafili dokładnie w zapotrzebowanie klientów. Ale inne placówki nadążają za nimi, tworząc nawet „Ministerstwo śledzia i wódki”.

Czytaj na kolejnym slajdzie


4/4
Kilka lat temu producenci wprowadzili do sprzedaży wódkę na...
fot. Polskapress/archiwum

Kilka lat temu producenci wprowadzili do sprzedaży wódkę na kieliszki. Nie rozlewano ich na miejscu, ale sprzedawano w małych, 40 ml. jednorazowych opakowaniach, po to, by można było jeszcze łatwiej i szybciej napić się alkoholu. Wydawało się, że będzie to hit, ale klienci uznali, że taka wódka była za droga, bo kosztowała prawie tyle samo, co tradycyjna „setka”.

W UE cały czas trwają dyskusje, co zrobić, by ludzie pili mniej alkoholu. Planuje się m.in. likwidację wódki w małych buteleczkach. Gdyby okazało się, że najmniejsza porcja wódki to pół litra, wówczas prawdopodobnie zmniejszą się poranne zakupy, bo z taką butelką trudniej sobie dyskretnie poradzić na ulicy czy w pracy.

Juliusz Kurzawa uważa, że to dobry pomysł. Jest przekonany, że należy utrudnić dostęp do alkoholu w małych opakowaniach.

„Małpki” są kuszące. Nie dosyć, że łatwo je ukryć, to jeszcze, kupując małą buteleczkę, nie ma się poczucia winy, że nadwyrężone zostają finanse rodziny. Wszak kosztuje ona zaledwie 4-6 zł. Gorzej, gdy takich buteleczek w ciągu dnia kupuje się kilka, bo wówczas okazuje się, że kosztują one więcej niż półlitrowa butelka. No i wtedy pojawia się jeszcze jeden problem - alkoholizmu.


Kontynuuj przeglądanie galerii
Przejdź na shownews.pl

Polecamy

Smakowity indyk z imbirem. Zjedz go, gdy unikasz ziemniaków

Smakowity indyk z imbirem. Zjedz go, gdy unikasz ziemniaków

Widzew straci ważnego zawodnika? Widzew nadal walczy  o pieniądze

Widzew straci ważnego zawodnika? Widzew nadal walczy o pieniądze

Luna nie wystąpi w finale Eurowizji 2024. Zobaczcie, jak wyglądała Polka ZDJĘCIA

Luna nie wystąpi w finale Eurowizji 2024. Zobaczcie, jak wyglądała Polka ZDJĘCIA

Zobacz również

Kampery. Światowa premiera Nowej Californii 2024

Kampery. Światowa premiera Nowej Californii 2024

Luna nie wystąpi w finale Eurowizji 2024. Zobaczcie, jak wyglądała Polka ZDJĘCIA

Luna nie wystąpi w finale Eurowizji 2024. Zobaczcie, jak wyglądała Polka ZDJĘCIA