Do incydentu doszło w okolicach rynku przy ul. Dąbrowskiego i ul. Tatrzańskiej. Strażnicy przyjechali tam, aby skonfiskować towar u handlarza sprzedającego warzywa i owoce w niedozwolonym miejscu. Pan Maciej uważa, że chcieli pozbawić jego znajomego środków do życia, wdał się więc w kłótnię z nimi, a kiedy nie ustępowali, zabrał skrzynkę z pomidorami i zaczął uciekać. Potem wysypał je na ziemię. To samo zrobił ze skrzynką śliwek. Całe zdarzenie jego znajomy nagrał telefonem komórkowym.
– Jestem porywczy, chciałem uchronić przynajmniej część towaru od konfiskaty – mówi Maciej Rasiński.
Podczas tych działań został chwycony siłą za szyję przez strażnika i wciągnięty do radiowozu.
– Najgorsze działo się wtedy, gdy samochód ruszył – opowiada pan Maciej. – Strażnik rzucił mnie na podłogę, głowę wepchnął mi pod przednie siedzenie pasażera i bił przez całą drogę na komisariat policji. Prosiłem, żeby przestał, ale on nie reagował, tak samo, jak jego koledzy, którzy jechali na przednich siedzeniach. Funkcjonariusz ubliżał mi także i groził, że jeśli film z mojego zatrzymania trafi do internetu, to tego pożałuję.
BRUTALNA AKCJA STRAŻNIKÓW MIEJSKICH. NAGRANIE Z TELEFONU - ZOBACZ FILM
Strażnicy zawieźli pana Macieja na komisariat policji. Tam został przesłuchany i wypuszczony. Na drugi dzień mężczyzna poszedł na obdukcję lekarską. Wynika z niej, że miał stłuczoną głowę w okolicy potylicznej, sińce i otarcia naskórka na szyi i tułowiu oraz otarcia naskórka na prawym przedramieniu.
Inną wersję wydarzeń przedstawia straż miejska.
– Mężczyzna został najpierw ostrzeżony o możliwości zastosowania środka przymusu bezpośredniego – mówi Leszek Wojtas ze straży miejskiej. – Strażnicy prosili go także o zachowanie spokoju i usiłowali wylegitymować. On jednak odpychał ich i wyzywał. Gdy wyrzucił drugą skrzynkę z owocami, zastosowano wobec niego środek przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających.
W notatce ze zdarzenia funkcjonariusze zaznaczyli, że mężczyzna w momencie przekazania go policji miał zadrapania i otarcia na lewym barku oraz lewej stronie szyi. Zdaniem Wojtasa, uszkodzenia ciała mogły powstać w wyniku chwytów obezwładniających.
Straż miejska zarzuca panu Maciejowi usiłowanie zniszczenia towaru, który miał zostać skonfiskowany, zakłócanie prowadzonych przez funkcjonariuszy działań, stawianie czynnego oporu, znieważenie strażnika na służbie, naruszenie jego nietykalności oraz obrażanie go.
Leszek Wojtas nie odniósł się do zarzutów Macieja Rasińskiego dotyczących pobicia go w radiowozie.
– Ten pan nie zgłosił się do nas z żadnymi zarzutami, nie ma więc podstaw, by domagać się od strażników wyjaśnień w tej sprawie – mówi. – Ze sporządzonej przez nich notatki nie wynika, by takie zdarzenie miało miejsce.
– Zamierzam złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa – deklaruje Maciej Rasiński.
- Policja postawiła temu mężczyźnie zarzut naruszenia nietykalności strażnika miejskiego poprzez odepchnięcie oraz zarzut znieważenia funkcjonariusza, a następnie przesłała akta sprawy do prokuratury - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Z relacji tego mężczyzny wynika natomiast, że była stosowana wobec niego przemoc. W tym zakresie wyłączymy materiały dowodowe do osobnego postępowania i sprawdzimy, czy mogło dojść do naruszenia prawa ze strony strażników miejskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Nagłe wieści o Janinie i Tadeuszu z "Sanatorium miłości"! Znamy sensacyjne szczegóły
- "Nasz Nowy Dom" czekają spore zmiany! Romanowska nie pomoże już biednym rodzinom
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco