Bat na niepoprawnych kierowców. Ile więcej zapłacą za OC. Obowiązuje od 17 czerwca

Od 17 czerwca weszły w życie przepisy pozwalające firmom ubezpieczeniowym na sprawdzenie nakładanych na kierowców mandatach i punktach karnych. Dzięki temu będą mogły dostosowywać wysokość składki do tego jak kierowca sprawia zagrożenie na drodze. Ale kierujący takiej wiedzy nie będą mieli.

- Żadna z firm nie ujawniła do tej pory czy będzie korzystać z tej możliwości i jak wpłynie to na wysokość składki OC – informuje Agnieszka Biernacka z Biura Pośrednictwa Ubezpieczeniowego przy al. Kościuszki reprezentująca kilkanaście firm ubezpieczeniowych oferujących kierowcom polisę OC.

Już wcześniej ubezpieczyciele mieli możliwość dostępu do Centralnej Ewidencji Pojazdów. Nowe, dodatkowe uprawnienia, mogą spowodować podwyższenie składki, ale kierowcy mogą nawet o tym nie wiedzieć.

- Przy składaniu wniosku o ubezpieczenie, wprowadzamy tylko dane kierowcy, a system firmy ubezpieczeniowej sam generuje wysokość składki. Na jej kwotę składa się wiele czynników, m.in. miejscowość, wiek kierowcy, wiek samochodu, dotychczasowe szkody, samochód jakim jeździ - wylicza Agnieszka Biernacka.

Najwyższe OC płacą jednak już teraz młodzi właściciele tzw. mocnych aut, czyli mercedesów, bmw i audi. Oni bowiem, według firm ubezpieczeniowych, stanowią największe zagrożenie na drogach.

Nowe przepisy maja jeszcze bardziej zdyscyplinować kierowców. Wysokość stawki ubezpieczenia może bowiem być związana z liczba zgromadzonych punktów karnych i liczby nałożonych mandatów. Jak to wpłynie na wysokość stawki polisy – tego żadna z firm ubezpieczeniowych nie ujawniła do tej pory.

Zwiększenie dostępu do danych o historii pojazdu ma sprawić, że kierowcy zostaną bardziej zdyscyplinowani. Jednak w praktyce może się okazać, że finansowe sankcje będą niewielkie.

- Komisja Nadzoru Finansowego kontroluje firmy, które działając na granicy opłacalności kuszą ciągle kierowców niskimi stawkami OC. Stawki więc rosną, ale firmy ubezpieczeniowe, szczególnie nowe na rynku, nadal starają się przyciągnąć klientów niskim ubezpieczeniem – mówi właścicielka Progresu.