Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarze stali się jedynymi osobami w białych fartuchach, do których pacjenci mogą ponarzekać na to, co dzieje się w służbie zdrowia

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Szymon Starnawski /Polska Press
To do nich pacjent narzeka, że musi nosić maseczkę, że ceny jednorazowych rękawiczek są jak z kosmosu, że cała ta epidemia to jedna wielka ściema. O tym, co ostanie miesiące zmieniły w ich pracy opowiadają nam aptekarze nie kryjąc się z tym, że pierwsze tygodnie rozprzestrzeniania się w Łodzi koronawirusa okupili dużym stresem.

- Wracając z pracy do domu wchodziłam najpierw do garażu. Zdejmowałam ubranie, brałam prysznic. Dopiero gdy się wykąpałam, założyłam czystą odzież kierowałam się do mieszkania. W pracy częściej niż zwykle wymieniałam fartuch, co chwilę przecierałam wszystkie powierzchnie płynem do dezynfekcji. Podobnie funkcjonowały moje koleżanki –wspomina farmaceutka. – Teraz też jesteśmy ostrożne, ale dużo spokojniejsze niż na początku roku.

Zdecydowana większość farmaceutów gdy coraz częściej zaczęto mówić o możliwość pandemii w Polsce już używała środków ochrony osobistej. Gdy nam jeszcze trudno było sobie wyobrazić, że można chodzić po sklepie w maseczce farmaceuci już je nosili.
- Firma w której pracuję bardzo szybko zareagowała na sytuację, w jakiej się znaleźliśmy – wspomina początek roku Lidia Witkowska, kierownik apteki przy ul. Bazarowej. - Mogliśmy wziąć na swoje potrzeby tyle środków ochrony osobistej, ile uznaliśmy za potrzebne. Przy okienkach zamontowano nam osłony z pleksi i poinformowano, że jeśli chcemy realizować recepty przez okienko, to możemy zamknąć aptekę i tak pracować.

Pacjenci, jak mówią aptekarze, do stosowanych przez nich środków ochrony podchodzili od początku ze zrozumieniem. Nie narzekali, że muszą czekać przed placówką gdy w środku przy okienku stoi pojedynczy klient. Na ogół nie zbliżali się do niego poza wyznaczoną linię. Czekając na podejście do okienka ustawiali się w zalecanych odstępach.

Paweł Stelmach, farmaceuta i przewodniczący Okręgowej Rady Aptekarskiej dodaje, że pacjenci przestawili się na regulowanie płatności kartami i zaakceptowali fakt, że w aptece może przebywać tylko tylu pacjentów ilu jest farmaceutów ich obsługujących.

- Jeśli ktoś wchodzi do apteki bez maseczki, z twarzą zasłoniętą szalikiem lub koszulką, to wyłącznie po to aby nabyć maseczkę – dzieli się swoim spostrzeżeniami farmaceutka pracująca na Retkini.

Zakupy na raz

Jak wynika z doświadczenia mgr Lidii Witkowskiej, od początku pandemii do aptek dzwoni z miesiąca na miesiąc coraz więcej klientów. Sprawdzają dostępność leku, który chcą wykupić. Proszą aby przygotować im wszystkie specyfiki zapisane przez lekarza, aby mogli je nabyć podczas jednej wizyty w aptece i nie musieli czekać w pomieszczeniu nim farmaceuta je dla nich skompletuje.
Ale nie wszyscy z taką ostrożnością podchodzą do profilaktyki, jaką większość stara się stosować. W aptece widać, że jest sporo osób wątpiących w sens ogłaszania pandemii, uznających za realne zagrożenia, jakie niesie za sobą znajdujący się w środowisku koronawirus. Każdy farmaceuta słyszał przecież nie raz nie dwa od swojego pacjenta: - A widziała pani/pan kogoś z koronawirusem?

Ze strony wątpiących padają argumenty o tym, że każdego dnia w Polsce z powodu nowotworów umiera blisko 300 osób, a drugie tyle z powodu chorób układu krążenia. I kolejne pytanie o to, dlaczego zamiast tych informacji eksponuje się fakt, że COVID 19 zabił danego dnia kilkadziesiąt osób.
- Znam przypadki, że pomimo wyraźnej informacji o konieczności stosowania maseczki do apteki wchodzili pacjenci bez zakrytego nosa i ust. Na prośbę farmaceuty zazwyczaj zakładali maseczki i dezynfekowali ręce, ale czynili to niechętnie wyrażając przy tym na cały głos swój sprzeciw wobec rygorów wynikających z faktu pandemicznego zagrożenia, którego ich zdaniem nie ma – dodaje Paweł Stelmach, farmaceuta.

Gdy farmaceuci wyciągają wnioski z funkcjonowania służby zdrowia w dobie pandemii, to przede wszystkim zwracają uwagę na niesprawdzające się w praktyce teleporady. Codziennie obserwują, że wielu pacjentów po zdalnych konsultacjach wie niewiele więcej niż przed nimi. Szczególnie dotyczy to osób starszych, więc – jak zastanawiają się aptekarze – może starsi seniorzy powinni być konsultowani wyłącznie w gabinecie lekarskim, a nie przez telefon.

- Otrzymany przez telefon kod recepty zapisują z błędem, gubią kartkę na której go zapisali – dzieli się swoimi spostrzeżeniami doświadczona pracownica apteki. – Farmaceuta nie może mu zrealizować recepty, więc pacjent ponownie dzwoni do poradni aby podano mu kod. Ale też przy okienku w aptece okazuje się, że spora grupa pacjentów niewiele z tej porady zapamiętała. Nie wiedzą, które leki jak i kiedy mają przyjmować. Najchętniej połknęliby wszystkie razem.

- Mamy to z tyłu głowy i każdego kto odbiera leki na receptę pytamy, czy wszystko jest dla niego jasne – dodaje Lidia Witkowska.
Zwykle okazuje się, że pacjentowi należy wytłumaczyć dlaczego i jak ma leki przyjmować, zapisać zalecenia na kartce. Pokazać, jak korzystać z inhalatora, bo każdy jest inny.

- Wczoraj musiałam wyjść z za pleksi i przez kwadrans tłumaczyć pacjentowi sposób przyjmowania leków, a na koniec flamastrem opisać na każdym opakowaniu jak dany preparat przyjmować – zwierza się jedna z farmaceutek. – Takich sytuacji codziennie mamy sporo.

Od pacjentów, zwłaszcza tych schorowanych, słyszą, że od wielu miesięcy nie wiedzieli się ze swoim lekarzem. Opowiadają, że mają bóle w klatce piersiowej, podbrzuszu, tracą na wadze. I choć w takiej sytuacji lekarz powinien zbadać swojego pacjenta, to tak się nie dzieje. Wielu seniorów nie potrafi wyegzekwować wizyty w gabinecie, choć mają do niej prawo.
Farmaceutów dziwi jeszcze jedno. Jak to możliwe, że prywatne poradnie lekarzy rodzinnych w dobie pandemii nie zamknęły się przed pacjentami, a inne – tak.

Zastanawia ich też fakt, że wielu lekarzy straciło na wiele miesięcy swoich pacjentów z oczu. Nie wiedzą co z pozostającą pod ich opieką osobą się dzieje, nie zlecają badań kontrolnych. Zdaniem części farmaceutów żniwo pandemii, będące efektem tych zaniedbań, będziemy zbierać w przyszłym roku i w latach następnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany