Amerykański sen
- Wszystko przez pracę na świeżym powietrzu, bo obżeram się niemiłosiernie - śmieje się Michał Ciułany, student Uniwersytetu Łódzkiego. - A może po prostu ten klimat tak na mnie działa...
Michał postanowił tegoroczną przerwę akademicką wykorzystać inaczej niż robił to dotychczas. Jeszcze w marcu zapisał się na program studencki, dzięki któremu mógł pracować w Stanach Zjednoczonych. Co prawda musiał sporo się nabiegać, żeby dopilnować formalności, zdobyć wizę oraz wyłożyć na początek z własnej kieszeni blisko 2 tys. zł. (120 dolarów - wiza, reszta - bilety lotnicze). Amerykański sen zaczął się spełniać w ostatnich dniach czerwca, kiedy na warszawskim lotnisku Michał wsiadł do samolotu. Początki jednak nie były łatwe.
- Wielogodzinna podróż dała mi popalić, szczególnie, że wcześniej nie latałem - wspomina 24-latek. - Wylądowałem w 12-osobowym pokoju z resztą męskiej ekipy kampusowego staffu. To była istna wieża Babel.
Większość współlokatorów stanowili Węgrzy (podobnie jak wśród żeńskiej części pracowników dominowały Węgierki). Po kilku dniach do obozu w Wolfeboro przybyli jego uczestnicy - dzieci.
Niagara i 1,2 tys. zł
- Zaczynam pracę o godz. 8, później rundka po kampusie - kosimy trawę, malujemy płotki, rąbiemy drwa na ognisko i pilnujemy porządku do 16 (oczywiście z przerwą na lunch) - opowiada 24-latek z Polesia. - Wieczorkiem idziemy na siłownię, jemy hamburgery i jedziemy do miasteczka na piwko... Żyć, nie umierać!
Michał za 9 tygodni pracy otrzyma 1,2 tys. dolarów. Za wyżywienie oraz dodatkowe atrakcje, jak wycieczki krajoznawcze nad wodospad Niagara czy do Bostonu płaci pracodawca. Jak wyglądają wakacje małych Amerykanów?
- Mają po uszy zajęć, ich czas obozowy wypełniony jest po brzegi zajęciami: grają w baseball, tenisa, pływają na nartach wodnych i lepią garnki - opowiada Michał. - Raz na cztery tygodnie odwiedzają ich rodzice, odbywa się tu wtedy wielki piknik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?