40-latek zjadł kawałek muchomora, bo chciał sprawdzić, czym różni się on w smaku od kani, które często zbiera
Jak mówią grzyboznawcy runem leśnym najczęściej trują się osoby, które uważają się za dobrze znających się na grzybach. Na poparcie tej tezy jeden z toksykologów przytacza przykład sprzed lat, gdy śmiertelnemu zatruciu uległa kilku osobowa rodzina gajowego, bo pomylili kanię z muchomorem sromotnikowym. Innym razem starsza pani nazbierała muchomorów, starła nich grudki znajdujące się na powierzchni kapelusza, i uznała, że przypominają pieczarki. Otruła siebie i rodzinę.
Każdego roku grzyboznawcy apelują, aby zbierać tylko te grzyby, które znamy. Grzyby powinniśmy zbierać w całości – jeśli będą miały zachowany trzonek i kapelusz, to łatwiej będzie ocenić ich rodzaj gatunkowy. Zebrane układamy w koszyku, a nie w foliowej torebce w której mogłyby się zaparzyć. Łatwiej jest uniknąć zatrucia zbierając grzyby rurkowe, bo wśród nich nie ma śmiertelnie trujących. Natomiast wśród grzybów blaszkowych znajduje się wspomniany muchomor sromotnikowy. Zawsze, jeśli mamy wątpliwości czy grzyb, który znaleźliśmy w lesie jest jadalny, możemy skonsultować to z grzyboznawcą udzielającym porad w stacji sanepidu przy ul. Wodnej 40, który ocenia je codziennie od poniedziałku do piątku w godz. 8-15. Na spotkanie należy się wcześniej umówić dzwoniąc pod nr tel. 42 25 36 369 lub 42 25 36 360.