16-letnia Kornelia Krassowska została zamordowana przez znajomych. Zwłoki znaleziono w lesie w Konstancinie
Gdyby policjanci z Piaseczna skorzystali z możliwości namierzenia telefonu Korneli tuż po zgłoszeniu jej zaginięcia, to prawdopodobnie, przez dwa miesiące nie dawali by nadziei, rodzicom że ich córka uciekła z domu i żyje.
- Te pierwsze zgłoszenia jasno nam wskazywały, że nie mamy do czynienia z zagrożeniem dla życia tej osoby. Z perspektywy czasu sprawa wygląda zupełnie inaczej niż na etapie prowadzenia czynności – twierdzi nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji.
- W tym przypadku mamy do czynienia z bardzo skrupulatną pracą policjantów. Policjanci sprawdzili wszystkie informacje, które mogli sprawdzić m.in. lokalizacja telefonu, którą otrzymaliśmy po dwóch tygodniach od matki – dodaje nadkom. Marczak.
Rozmawialiśmy z policjantem, który kilka lat temu zajmował się poszukiwaniami zaginionych osób. Uważa, że policja powinna rozpocząć poszukiwania zaginionej dziewczyny od sprawdzenia ostatnich logowań jej komórki.
- Przy zaginięciu dziecka policjant zawsze musi zakładać najgorsze. Czyli, że padło ofiarą przestępstwa, że dzieje mu się krzywda, że oczekuje pomocy. Liczy się wtedy czas reakcji policji. Nigdy policjant nie powinien zakładać, że wszystko jest dobrze i odstąpić od podstawowych czynności. Jest to błąd w sztuce – mówi były policjant kryminalny.
Czytaj, ZOBACZ zdjęcia na kolejnych slajdach