Żywioł szalał przez trzy minuty

To po prostu cud, że nikt nie ucierpiał podczas huraganu, jaki nawiedził w poniedziałek wieczorem gminę Brójce. Nawałnica szalała wprawdzie nie więcej niż przez trzy minuty, ale z tak potężną siłą, że uszkodziła kilkadziesiąt dachów i wyrwała lub połamała kilkaset drzew.

- 10 dachów wymaga wymiany, kolejnych 40 remontu - informuje sekretarz gminy Paweł Piasta. - Najwięcej zniszczeń jest w Kurowicach i Wardzynie, mniej w Bukowcu i Brójcach. Strażacy z PSP i OSP oraz gminni pracownicy techniczni poświęcili całą dobę, żeby doraźnie zabezpieczyć budynki i usunąć z dróg zwalone drzewa. Fachowcy z elektrowni przez cały czas usuwają awarie energetyczne.
- To było około godz. 20.30 - opowiada Tadeusz Karpik z Wardzyna. - Wyszedłem na dwór, żeby spojrzeć na nadciągające z południa czarne chmury. Nagle pojawił się wirujący lej, taka trąba powietrzna. Zdążyłem schronić się w domu, ale zdjęcia już nie zrobiłem, chociaż aparat fotograficzny miałem akurat na stole. Bo zrobiło się całkiem czarno, z powodu deszczu zmieszanego z piachem.
- Wszystko trwało nie dłużej niż trzy minuty - podkreśla sekretarz Piasta, który jest mieszkańcem Kurowic. - Ciemność, ściana deszczu, grzmoty z oddali... - Dach mojego domu podniosło do góry i zrzuciło na podwórze - mówi Sylwin Zając z Wardzyna.
- Dom nagle się zatrząsł, coś zagrzechotało i dach w parę sekund po prostu zniknął, poleciał z wiatrem, rozsypał się - opowiada Grzegorz Cieplucha z Kurowic. - Przewróciło stodołę, belki zgniotły garażowane w niej cinquecento - dodaje Kazimierz Piera z tej samej miejscowości.
- Dwa drzewa runęły na moje podwórze, naruszyły stodołę i dach domu w budowie, uszkodziły zięciowi samochód - wylicza Michał Wołek z Kurowic.
Oszacowanie wszystkich szkód, spowodowanych przez szalejący żywioł, wymaga co najmniej kilku dni. Ich usunięcie potrwa znacznie dłużej. Jak pocieszają się mieszkańcy gminy Brójce, wszystko jest do zrobienia. Najważniejsze, nikt nie zginął ani nie został ranny.
tekst i fot. (tm)