Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgierz - miasto wymarłe. Strach przed koronawirusem i... szpitalem. Przeczytaj list od pielęgnarki...

Jacek Zemła
Jacek Zemła
Puste ulice, pozamykane niemal wszystko, w autobusach brak pasażerów, na targowiskach hula wiatr - tak wygląda teraz Zgierz

Strach przed zarażeniem koronawirusem towarzyszy ludziom w całej Polsce. Jednak w Zgierzu jest on szczególnie silny, bo to własnie tu prawie od tygodnia działa jeden z 19 tzw. jednoimiennych szpitali zakaźnych. Utworzono go w miejscu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, jest przeznaczony tylko dla pacjentów podejrzanych o zakażenie Covid-19.

Mimo zapewnień Ministerstwa Zdrowia, ze szpitale takie są zupełnie niegroźne dla otoczenia, niepokój w Zgierzu jest wyraźnie wyczuwalny. Spotęgowała go jeszcze czwartkowa ucieczka z placówki mężczyzny, którego przywieziono tam z innego szpitala w związku z podejrzeniem koronawirusa. Pacjent oddalił się samowolnie, najpierw wyszedł z budynku, a potem opuścił teren szpitala. Chodził przez pewien czas po ulicach Zgierza, a potem autobusem pojechał do Łodzi. Tam po pięciu godzinach od ucieczki został złapany przez policję.

To zdarzenie uświadomiło zgierzanom, że nie mogą być do końca pewni, czy zlokalizowanie w mieście takiego szpitala nie jest niebezpieczne dla zdrowia mieszkańców. Tym bardziej, że zza jego murów dochodzą niepokojące wieści od personelu, który obawia się o zdrowie i życie swoje jak również swoich bliskich. Do redakcji Zgierz Nasze Miasto napisała jedna z pracownic szpitala, opisując braki w zaopatrzeniu w środki ochrony bezpośredniej oraz obawy personelu o bezpieczeństwo. Kobieta ze zrozumiałych względów pragnie zachować anonimowość

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie dyrektora placówki Agnieszkę Jóźwik, która skwitowała doniesienia pracownicy jednym słowem - nieprawda. Nie chciała jednak szerzej odnieść się do opisanych sytuacji. Przeczytajcie więc co pisze pracownica szpitala i oceńcie sami. Tekst publikujemy w oryginale i bez poprawek.

Witam serdecznie.
Chciałabym nawiązać do wszystkich pojawiających się ostatnio reportaży o WSS w Zgierzu.
Wszyscy są przejęci i pod pozytywnym wrażeniem ilości łóżek i respiratorów. A co z pracownikami? Lekarze, pielęgniarki, salowe, technicy i ratownicy? Czy ktoś dba o ich ochronę? Już w tym tygodniu (pierwotnie miało to być w ubiegły poniedziałek, jednak nadal nie wiemy kiedy to nastąpi) mają być zwożeni do WSS w Zgierzu pacjenci zakażeni koronawirusem, natomiast szpital ma oplakane ilosci masek ochronnych, jeszcze gorzej z kombinezonami, bo te widziano tylko na szkoleniu. Pracownicy WSS alarmują, że środki ochrony osobistej, w liczbie którą otrzymali wystarczą jedynie dla 1-dniowej załogi. A co dalej? Nie ma nawet porządnych śluz, w ktorych pracownicy mogliby oczyścić się z bakterii i wirusów przynoszonych z zewnątrz, a także, żeby tych szpitalnych nie wynosić na zewnątrz, zrobione są tzw. prowizorki. Wystarczy, ze wejdziemy na teren szpitala w obuwiu zewnętrznym, choćby jedynie do szatni. Wychodząc ze szpitala wynosimy szpitalne bakterie. Pod tym kątem szpital w ogole nie jest przygotowany. Na pytanie czy będzie więcej masek i kombinezonów, pracownicy dostają odpowiedź "będą". Na pytanie "kiedy?" nikt nie potrafi odpowiedzieć.
Ten brak przygotowania powoduje, ze ci lekarze, pielęgniarki, salowe, technicy i ratownicy są świadomie i bezpośrednio narażeni na utratę zdrowia i życia, bo ten wirus to naprawdę straszny syf. Rozprzestrzenia sie szybciej niż ebola, a w skutkach jest gorszy i agresywniejszy niż gruźlica. Mamy zajmować się chorymi pacjentami bez odpowiedniej ochrony osobistej. Sami zachorujemy, zarazimy nieumyślnie innych, wpadamy w błędne koło. Często bieżące dezynfekowanie rąk po prostu nie wystarczy. Martwimy się o zdrowie i życie swoje, oraz naszych bliskich. Charakter tego wirusa to nie przelewki, żarty się skończyły. Wszyscy się boją, wszyscy...
Podobna sytuacja jest w placówce znajdującej się na terenie szpitala, w MedPro. Tam przyszło na chwilę obecną zaledwie kilkanaście masek. Kombinezonów też jest zaledwie kilka (6sztuk). Również prowizoryczne, budowane dzisiaj śluzy. A tam też będą trafiać pacjenci zakażeni. Na znaczną wększość pytań zadanych na szkoleniu padła odpowiedź "Nie wiem". Nigdzie nikt nic nie wie, a rzecznik szpitala śmie udzielać mediom informacji, że "personel jest przygotowany i przeszkolony". Odnosimy wrażenie, że przygotowani są jedynie dyrektorzy placówek i to tylko na przyjęcie nagród.
Drodzy Państwo, my rozumiemy, wybraliśmy sobie takie zawody a nie inne, z różnymi sytuacjami spotykamy się w pracy na co dzień, z różnymi zagrożeniami, liczyliśmy się z tym i nikt na to nie narzeka. Jednak to co się dzieje teraz przyprawia nas o dreszcze. Zwykłych masek nie ma, kombinezonów, nic. To są jakieś nieprzyjemne żarty...
Pozdrawiam

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany