Na obydwu koncertach prezentował utwory pochodzące z 12. w karierze krążka "Seven Seas" i oklaskiwano go gorąco. Trudno się dziwić, bo podróż przez "Siedem mórz" to duża przyjemność, a wody są raczej spokojne, kołyszące łagodnie i melodyjnie. Można wprawdzie narzekać, że Cohen nadal ulega pokusie wokalnych popisów (i tak mniej, niż na "Aurorze" z 2009 r.), że nazbyt to refleksyjne, że zanadto zahacza o world music (choć tytuł krążka wystarczająco to usprawiedliwia), że to raczej pop-jazz. Ale można też po prostu tej płyty posłuchać i ulec jej urokowi.
Avishai Cohen "Seven Seas". EMI Music France/Blue Note 2011
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice