Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z deską w głowie! Sytuacje, które zaskoczyły lekarzy

Elżbieta Włodarczyk
Rekonstrukcja twarzy około 30-letniego mężczyzny wymagała ogromnej precyzji.
Rekonstrukcja twarzy około 30-letniego mężczyzny wymagała ogromnej precyzji. Maciej Stanik, Paweł Łacheta
Każdego roku do łódzkich szpitali trafia kilkunastu pacjentów z osobliwymi urazami, które wydają się wręcz niewiarygodne. Zadziwiają nawet doświadczonych medyków.

- Wiele dziwnych, prawie beznadziejnych przypadków miało swój szczęśliwy finał - mówią lekarze. - Pacjenci wychodzili o własnych siłach, chociaż wszystko wskazywało, że tak się nie stanie.

O milimetr od śmierci
O wielkim szczęściu może mówić łódzka studentka, zaatakowana przed domem przy ul. Pomorskiej przez niezrównoważonego młodego mężczyznę. Po paru miesiącach leczenia wróciła do zdrowia, ale woli nie wspominać traumatycznych przeżyć. Szaleniec zadał jej kilka ciosów nożem w brzuch i klatkę piersiową. To cud, że żyje. Za każdym razem wystarczyłby zaledwie jeden lub dwa milimetry, by doszło do uszkodzenia narządów wewnętrznych. Lekarze szpitala im. WAM, oglądając dokładnie wszystkie trzewia podczas operacji, wprost nie mogli w to uwierzyć.

Kłopoty z penisem
Powodzeniem zakończyła się kuracja 25-letniego mężczyzny, który rok temu złamał penisa podczas miłosnych igraszek. W trakcie aktu seksualnego, gdy penis był we wzwodzie, nastąpiło pęknięcie powięzi otaczającej ciało jamiste, które wypełnione krwią usztywnia narząd. Powstał duży krwiak i obrzęk. Karetka pogotowia przywiozła przerażonego mężczyznę do Kliniki Urologii szpitala im. WAM, gdzie natychmiast przeprowadzono zabieg operacyjny.
- Badanie tomograficzne prącia pozwoliło dokładnie zlokalizować miejsce i wielkość urazu, który na szczęście nie był aż tak bardzo rozległy - mówił nam wtedy prof. Marek Sosnowski, kierownik Kliniki Urologii szpitala im. WAM. - Zabieg w znieczuleniu ogólnym, polegający na zszyciu powięzi, przebiegł bez żadnych komplikacji. Trwał pół godziny.

Spore kłopoty z penisem miał też młody człowiek, który usztywnił go sobie wkładem do długopisu. Lekarze ze szpitala im. Pirogowa opowiadają, że karetka pogotowia przywiozła go ze spuchniętym i sinym prąciem we wzwodzie.

Wypadek przy pracy...
Tak można określić przypadek około 30-letniego mężczyzny. Lekarze z Oddziału Chirurgii Szczękowo-Twarzowej szpitala im. WAM przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli, że w twarzy pacjenta tkwią duże fragmenty deski. Wbiły mu się, gdy pijany ciął ją piłą tarczową. Pacjent miał pogruchotane kości twarzoczaszki, ale nie doszło do innych bardziej poważnych obrażeń.

- Jedna część deski wbiła się w nos i zniszczyła zatokę szczękową, a druga przeszła przez policzek tuż przy brodzie, złamała żuchwę i przebiła się przez kark - mówi prof. Marcin Kozakiewicz, kierownik Oddziału Klinicznego Chirurgii Szczękowo-Twarzowej szpitala im. WAM.

Pacjent trafił na stół operacyjny, drewno usunięto, oczyszczono ranę, zespolono odłamy kostne. Lekarze zrekonstruowali mu twarz. Wszystko zakończyło się pomyślnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany