Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna kupców z "pudlarzami"

Piotr Jach
Z pudeł handluje się także u zbiegu ul. Bratysławskiej  i Wróblewskiego oraz  koło CH „Pod Topolami”.
Z pudeł handluje się także u zbiegu ul. Bratysławskiej i Wróblewskiego oraz koło CH „Pod Topolami”. Łukasz Kasprzak
Jak grzyby po deszczu w Łodzi rozplenili się tzw. pudlarze - dzicy handlarze oferujący towar z kartonowych pudeł i składanych stolików. Może to już nie taka inwazja, jaką miasto przeżyło kilka lat temu, gdy pełno ich było nawet w centrum, ale wystarczyła wycieczka na Retkinię, by trafić na handlujących na dziko.

* „Pudlarze” solą w oku legalnych kupców
* „Pudlarze” i „stolikowcy” wylegli na chodniki
* Gorący sezon dla nielegalnych handlarzy właśnie się zaczyna
* Nie lubią ich głównie legalnie działający kupcy.

U zbiegu ul. Bratysławskiej i Wróblewskiego ulokowało się trzech handlarzy. Asortyment w stylu „mydło i powidło”, czyli od podróbek perfum poprzez majtki i ręczniki do szlafroków. Różnorodną konfekcją handluje się z pudeł także w okolicach Centrum Handlowego „Pod Topolami” i tzw. Niebieskiego Pawilonu przy ul. Armii Krajowej. Pod Centrum Handlowym „Piaski” „pudlarze” to wręcz stały widok, choć specjalnie przez wzgląd na nich ustawiono tam tabliczkę z napisem „Zakaz handlu”. Teraz rozkładają swój towar dokładnie pod nią.

O ile u przechodniów widok nielegalnych handlarzy nie wzbudza żadnych emocji (niskie ceny wręcz kuszą klientów), z irytacją patrzy na nich legalnie działająca konkurencja.

- Szefowa już niejeden raz telefonowała do urzędu miasta i straży miejskiej, żeby coś z nimi zrobić. Straż i owszem, czasem przyjedzie, ale co z tego? Wlepią mandat i pojadą, a ci z pudłami dalej stoją! - mówi sprzedawczyni ze sklepu z konfekcją w CH „Piaski”.

- Środowisko kupieckie jest szczególnie wyczulone na nielegalnych handlarzy - przyznaje Leszek Wojtas ze straży miejskiej w Łodzi. - Niestety, często jesteśmy wobec nich bezradni. Maksymalny mandat za handel w niewyznaczonym do tego miejscu to 500 zł. Tylko w szczególnych przypadkach, np. gdy dochodzi do recydywy, możemy kierować sprawę o ukaranie winnego do sądu.

Jednak „pudlarze” potrafią się pilnować i często zmieniają się na straganach lub podstawiają innych sprzedawców. Towar jest ten sam, ale mandaty dostają inne osoby i nie ma komu recydywy zarzucić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany