Co zaszło w więzieniu w Krzywańcu?
Rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Krzywańcu ppor. Piotr Hamera nie chciał tego potwierdzić dziennikarzom SE zasłaniając się przepisami, które zabraniają udzielania informacji na temat osób osadzonych. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo jednak, że Katarzyna W. została w trybie ekspresowym przetransportowana do zakładu karnego w Lublińcu.
W. od samego początku, gdy tylko trafiła za więzienne kraty, była źle traktowana przez współosadzone. Jeszcze w czasie, gdy przebywała w katowickim areszcie śledczym współwięźniarki np. nie pozwalały W. stać na podłodze w tym samym momencie, w którym one stały. Nie jadły, gdy ona jadła.
Kilka miesięcy po morderstwie - w trakcie toczącego się postępowania - Katarzyna W. wraz ze swoim ówczesnym partnerem i ojcem Madzi zamieszkała w Łodzi.
Zobacz więcej zdjęć na kolejnych slajdach
Do Łodzi ściągnął ich Krzysztof Rutkowski. Detektyw był zaangażowany w sprawę. Przygotował dla nich 150 metrowe mieszkanie, którym dysponował. Małżeństwo przebywało w Łodzi jakiś czas. Trwało śledztwo. To Rutkowskiemu udało się skłonić Katarzynę W. do ujawnienia, że dziecko nie zostało porwane
(pierwsza wersja wydarzeń mówiła o porwaniu dziecka - była zmyślona przez Katarzynę W.).
Proces przed sądem okręgowym rozpoczął się w lutym 2013. Według ustaleń poczynionych w trakcie śledztwa i procesu, oskarżona zaplanowała zabójstwo córki najpóźniej 19 stycznia 2012. Najpierw próbowała zatruć ją czadem, a gdy to się nie udało, 24 stycznia 2012 rzuciła dzieckiem o podłogę, a gdy przeżyło, udusiła je.
Wyrok zapadł 3 września 2013. Katarzyna Waśniewska została skazana za zabójstwo swojej córki na 25 lat pozbawienia wolności
Zobacz więcej zdjęć na kolejnych slajdach