Boris Pesković - bramkarz.
Akurat między słupkami bramki czterokrotnych mistrzów Polski nie było wybitnych specjalistów. Stawiamy na Borisa Peskovicia, mimo iż występował w łódzkim zespole jedynie na zapleczu ekstraklasy. Jesienią 2004 roku rozegrał trzynaście meczów w Widzewie i żadnego z nich drużyna trenera Stefana Majewskiego nie przegrała. Do tego wpuścił tylko raz dwa gole: w ostatnim swoim meczu w klubie (derby z ŁKS 2:2 przy al. Uni). Poźniej był nawet mistrzem Rumunii.
Anatolij Demianienko - obrońca
Pierwszym cudzoziemcem, który przywdział widzewską koszulkę był reprezentant byłego ZSRR, Anatolij Demianienko. Warto wspomnieć, że ten Ukrainiec miał za sobą udział w mistrzostwach Świata w Meksyku w 1986 roku. Jego debiut w Widzewie przypadł na 21 października 1991 rok i wygrany mecz z Wisłą Kraków, chociaż było to jedno z niewielu spotkań, w którym zagrał. Przyjeżdżając do Łodzi miał już 32 lata i był to już schyłek jego kariery. Był twardym, solidnym defensorem, mimo iż nie zdołał w pełni zintergować się z kolegami z drużyny.
Ugo Ukah - obrońca
Trudno było nie lubić tego zawodnika. Waleczny Nigeryjczyk miał swoje wady (jak każdy inny defensor), ale akurat w Widzewie sprawdzał się bardzo dobrze. Złośliwi mogą zasugerować, że to źle świadczy o poziomie polskiej ekstraklasy i jej zaplecza, jednak byłoby to krzywdzące dla Ugo. On naprawdę potrafił grać w piłkę. Poza tym miał mnóstwo kibiców wśród płci pięknej, ale to już z przyczyn niekoniecznie sportowych.