Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew wreszcie zdobył punkt na wyjeździe. Szkoda, że tak późno

(b)
Dopiero w 28. kolejce ekstraklasy i czternastym wyjazdowym meczu piłkarze Widzewa wywalczyli punkt na boisku rywala. Po dobrym meczu zremisowali 1:1 z Cracovią, ale punkt nie poprawił ich sytuacji w tabeli. Łodzianie nadal zajmują ostatnie miejsce i do pierwszej bezpiecznej pozycji tracą aż osiem punktów.

Choć w poprzednich trzynastu wyjazdowych meczach piłkarze Widzewa tylko dostarczali punkty gospodarzom, a do tego ich gra w ostatnich spotkaniach nie napawała optymizmem, do Krakowa łodzianie jechali z nadziejami na odwrócenie złej karty. Cracovia to bowiem najbardziej gościnny zespół ekstraklasy – na własnym boisku przegrała najwięcej meczów (siedem) i straciła najwięcej goli (21). Trzeba było to wykorzystać.

W łódzkiej drużynie trener Artur Skowronek tradycyjnie już dokonał zmian w składzie i jej ustawieniu. Ale ważniejszy od kolejnych roszad kadrowych miał być pomysł na zdobycie pierwszych wyjazdowych punktów, o czym przed meczem zapewniał szkoleniowiec. I rzeczywiście było to widać. Od pierwszego gwizdka arbitra łodzianie wręcz rzucili się na rywali, grali bardzo wysokim pressingiem, do tego widać było ogromną koncentrację i ambicję. Przede wszystkim jednak stwarzali bramkowe okazje, co nie udawało im się w dwóch poprzednich spotkaniach.

Szansę na objęcie prowadzenia i zrealizowanie wymarzonego scenariusza Skowronka łodzianie mieli już w 5 minucie, kiedy po zagraniu Marcina Kikuta zza linii pola karnego uderzał Mateusz Cetnarski. Mocny strzał kapitana Widzewa obronił jednak Krzysztof Pilarz. To był dobry sygnał do ataku. Chwilę później w pole karne gospodarzy wpadł Mariusz Rybicki, lecz nie pierwszy już raz nie bardzo wiedział, co zrobić z piłką.

Dobra gra łodzian wyraźnie zaskoczyła piłkarzy Cracovii, którzy nie mogli złapać swojego rytmu gry, a jeśli już udało im się przedostać pod pole karne łodzian, byli łapani na spalonym.

Nadal groźniejszy był Widzew. Kolejną okazję na gola w 20 min miał Marcin Kaczmarek, który po ograniu w polu karnym dwóch obrońców strzelił nad poprzeczką bramki Pilarza. Po chwili bramkarza Cracovii mógł zaskoczyć Cetnarski, ale jego uderzenie też było niecelne. Jeszcze jedną szansę Widzew miał po rzucie rożnym, lecz po uderzenie głową Krystiana Nowaka piłka również nie znalazła drogi do bramki.

Taka taktyka musiała kosztować łodzian dużo sił i była dość ryzykowna. Niestety, coraz więcej niedokładności w grze widzewiaków, krakowianie wykorzystali w 39 min. Gospodarze trzema podaniami rozmontowali obronę, a ładną akcję mocnym strzałem wykończył Giannis Papadopoulos. Patryk Wolański nie mógł nic zrobić, ale wcześniej poważny błąd popełnił Rafał Augustyniak.

Widzew, mimo niezłego początku, znów znalazł się w trudnej sytuacji. Ale jeszcze przed przerwą mógł doprowadzić do remisu. Najpierw po dośrodkowaniu Patryka Stępińskiego z piłką minął się mało widoczny Eduards Visnakovs. Dużo lepszą okazję zmarnował jednak Rybicki, który z ok. siedmiu metrów strzelił nad poprzeczką.

Drugą połowę lepiej zaczęli krakowianie. M.in. strzał z daleka Sebastiana Stebleckiego obronił Wolański. Bramkarz Widzewa uratował drużynę przed stratą drugiego gola w kolejnej akcji Cracovii, kiedy wygrał pojedynek sam na sam z Papadopoulosem.

Cracovia mogła prowadzić 2:0 i miała następne sytuacje, ale osiem minut później widzewiacy doprowadzili do remisu. Po wyrzucie piłki z autu przez Kaczmarka głową jej lot przedłużył Nowak, a strzał z bliska Augustyniaka obronił Pilarz. Przy dobitce Piotra Mrozińskiego był jednak bez szans. Po bramce Widzew znów złapał wiatr w żagle i walczył na całego. Błąd defensywy Cracovii mógł wykorzystać m.in. Bartłomiej Kasprzak, lecz w jego strzale zabrakło precyzji. Dużo groźniejsze było uderzenie wprowadzonego na boisko Patryka Mikity, ale obronił je Pilarz. W świetnej okazji znalazł się też drugi rezerwowy Veljko Batrović, lecz nie opanował dobrego zagrania E. Visnakovsa. Zbyt lekko uderzał jeszcze Kaczmarek.

W końcówce wciąż toczony w szybkim tempie mecz zrobił się otwarty i swoje okazje do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę mieli też gospodarze. Na szczęście strzał Krzysztofa Nykiela w świetnym stylu obronił Wolański, a pięć minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra w dobrej okazji przestrzelił Deniss Rakels. Przy dwóch kontrach gospodarzy dwukrotnie mylili się też arbitrzy, odgwizdując spalonego.

Spotkanie zakończyło się podziałem punktów i pierwszym wyjazdowym małym sukcesem łodzian. Czy nie przyszedł on jednak za późno?

Cracovia – Widzew 1:1 (1:0)
1:0 – Papadopoulos (39),
1:1 – Mroziński (62).
Żółte kartki: Danielewicz, Rakels, Nykiel (Cracovia) - Stępiński, Wolański, Kasprzak (Widzew).
Widzów: 7831.
Widzew: Wolański 7 – Stępiński 4, Augustyniak 3, Nowak 4, Kikut 4 – Rybicki 2 (61, Mikita 2), Mroziński 5 (79, Okachi), Kasprzak 4, Cetnarski 3 (61, Batrović 1), Kaczmarek 5 – E. Visnakovs 2.
Cracovia: Pilarz – Nykiel, Żytko, Marciniak, Jaroszyński – Steblecki (72, Kita), Dąbrowski, Danielewicz (46, Kapustka), Straus, Boljević (46, Rakels) – Papadopoulos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany