Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczy o syna - Adrian leży w szpitalu w Koszalinie, a jego mama Justyna nie ma dostępu do dokumentacji...

Magdalena Jach
Magdalena Jach
Justyna Milewska z synem Adrianem
Justyna Milewska z synem Adrianem arch.pryw.J.Milewskiej
- Mój osiemnastoletni syn Adrian od lipca leży w śpiączce w szpitalu w Koszalinie, a ja nie mogę nawet przy nim na co dzień być ani zabrać go bliżej domu – denerwuje się jego mama Justyna Milewska. – Z jednej strony koronawirus, z drugiej – procedury i przepisy… A wszystko przez brak jednego upoważnienia z podpisem Adriana.

Kto by się spodziewał?

Adrian nigdy nie miał problemów ze zdrowiem. Chodził do Liceum Sportowo-Mundurowego Centrum Edukacji Oświatowiec w Łodzi. W tym roku miał zdawać maturę.
- Wojsko to była jego prawdziwa pasja – podkreśla Justyna Milewska. – Od dziecka wybierał nawet ubrania z tkanin ze wzorem moro. Ta szkoła spełniła jego marzenia – świetnie czuł się w mundurze, uwielbiał survivale, ćwiczył sztuki walki, trenował swoją sprawność fizyczną. Wszyscy to dostrzegali – miał predyspozycje i został wybrany na dowódcę szkoły. Umiał sobie narzucić dyscyplinę, był ambitny.
Chłopak żył pełnią życia. Po śmierci ojca, wspierał mamę i pomagał jej. Mieli ze sobą doskonały kontakt, dużo rozmawiali. W wakacje wyjechał nad morze, do Dąbek. Tam pomagał znajomym przy sprzedaży akcesoriów militarnych – m.in. ubrań, niezbędników.
- Łączył pracę z wypoczynkiem – opowiada pani Justyna. – Kto by przypuszczał, że silny, wysportowany Adrian ma jakiś problem ze zdrowiem? Wcześniej na nic się nie skarżył.
Wszystko rozgrało się niespodziewanie, z 11 na 12 lipca.
- Nagle zaczęła drętwieć mu lewa ręka – pani Justyna przytacza fakty, jakie zna jedynie z relacji koleżanki syna. – A że było coraz gorzej, wezwano pogotowie i karetka zabrała Adriana do szpitala w Koszalinie. Okazało się, że Adrian miał tętniaka mózgu, który pękł i rozlał się na prawą półkulę… Nie odzyskał przytomności. Pozostaje w śpiączce. Przeszedł kilka skomplikowanych zabiegów. Ma niedowład lewej strony ciała. Jego stan jest bardzo ciężki. Nie ma z nim kontaktu. Wiem, że w takiej sytuacji obecność bliskiej osoby jest dla chorego bardzo ważna - dotyk, znajomy głos. A ja nie mogę przy nim nie tylko siedzieć ile chcę, ale też otrzymać dokumentacji medycznej, by skonsultować ją i podejmować decyzje o dalszym jego leczeniu.

Bez dokumentacji ani rusz

Justyna Milewska w Koszalinie spędziła wiele dni. Ale nie może tam przebywać stale. Mieszka w Zgierzu.
- Początkowo mogłam widywać syna, pielęgnować go i wtedy raz otworzył nawet oczy – opowiada. – Mógł czuć, że jestem, słyszeć mnie. Jednak ze względu na COVID wizyty zostały wstrzymane. Dowiedziałam się też, że nie mam prawa do wglądu w dokumentację medyczną, ponieważ syn – jako pełnoletni - mnie do tego nie upoważnił. Jak miał to zrobić skoro nieprzytomny trafił do szpitala? A przecież nie ma nikogo bliższego… Problemu by nie było, gdyby chociaż złożył taką deklarację u lekarza pierwszego kontaktu. A my nawet o tym nie pomyśleliśmy, gdy 23 kwietnia Adrian skończył 18 lat. Pewnie wielu jego rówieśników i rodziców też o tym nie myśli, dopóki cieszą się pełnią sił i nie chorują. Dlatego teraz apeluję do nich, aby zrobili to od razu bo nikt nie wie, co może go spotkać.

Pani Justynie brak upoważnienia związał ręce. Zależy jej przede wszystkim na tym, aby przewieźć syna bliżej domu – pod Warszawę, do Łodzi czy Zgierza. Nawiązała już kontakt z klinikami, gdzie mógłby trafić i rozpocząć rehabilitację. Dopóki jednak nie ma prawa do dokumentacji medycznej Adriana, nie może jej z nikim skonsultować, by podjąć konkretne kroki. Nie widziała go już od kilku tygodni. Aby cokolwiek mogła zdziałać niezbędna jest droga sądowa…
- Już rozmawiałam z prawnikami, muszę się zwrócić do sądu w Koszalinie o ubezwłasnowolnienie syna, ponieważ jest pełnoletni. Nie mam wyjścia, to moje jedyne dziecko – mówi. – Nie tracę nadziei.

Upoważnienie na „osiemnastkę”

Panią Justynę wspiera szkoła Adriana. Młodzież o nim pamięta, dyrekcja i psycholog służą pomocą. Organizowane są zbiórki i akcje informacyjne.
- Przykład Adriana pokazuje, jak bardzo potrzebna byłaby kampania, uświadamiająca nastolatków, aby wiedzieli, że wchodząc w pełnoletność muszą upoważnić kogoś bliskiego do wglądu w jego dokumentację medyczną – podkreśla Magdalena Byczkowska, dyrektor Centrum Edukacji Oświatowiec w Łodzi. – Większość żyje w przekonaniu, że najbliższe osoby – mama, tata – mają do tego prawo. Mają, ale tylko do chwili, gdy ich dziecko nie przekroczy progu 18 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany