W Widzewie wcale nie ma tak dużo czasu

Trudno się dziwić, że to, czy podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego będą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej, determinuje wszystkie istotne posunięcia. Ekstraklasa i pierwsza liga to przecież istotna różnica. W Widzewie są przekonani, że PZPN nie będzie robił przeszkód i sprawa zakończy się po myśli łodzian.
Nie zmienia to jednak faktu, że wcale nie ma aż tak dużo czasu. Mamy świadomość, iż ruchy transferowe w Polsce tak naprawdę dopiero nabierają rozpędu (umowy wygasają wielu graczom wraz z końcem czerwca), ale liczymy, że Widzew nie zmarnuje nawet jednego dnia i sprawi fanom jakąś miłą niespodziankę. Temu służyły ostatnie trzy sparingi zespołu i podróże szkoleniowca (obserwował tam piłkarzy z niższych lig).
Pierwszy trening w okresie przygotowawczym Mroczkowski zaplanował na 25 czerwca (poniedziałek). Drużyna wyjedzie na dwa zgrupowania (do Kleszczowa oraz do Wronek). Na razie znamy dwóch sparingpartnerów łodzian (7 lipca zagrają z Pelikanem Łowicz, zaś 11 lipca z MKS Kluczbork). W grę wchodzą także sprawdziany z dobrej klasy drużynami zagranicznymi.
Ciekawe, gdzie będzie grał były zawodnik klubu z al. Piłsudskiego, Dudu Paraiba. Lewego obrońcę z Brazylii chciałoby pozyskać kilka polskich zespołów (m.in. Wisła Kraków, Lech Poznań i Śląsk Wrocław). Z jednej strony, piłkarz to łakomy kąsek, jest bowiem wolnym zawodnikiem, trzeba jednak pamiętać, że zapewne zażąda gigantycznego, jak na nasze realia, wynagrodzenia.
Przypomnijmy, iż inni obcokrajowcy, którzy opuścili ostatnio Widzew, to: Bruno Pinheiro, Ugo Ukah, Mindaugas Panka. Na razie nie słychać, żeby którykolwiek z nich znalazł sobie nowego pracodawcę.