W sobotę w Opolu. Piłkarze ŁKS są faworytami

Piłkarze ŁKS w siedemnastej kolejce ligowej zagrają na wyjeździe z Odrą. I nie ma co kombinować i mocno rozważać szans obydwu drużyn, bo łodzianie są faworytami konfrontacji z drużyną z Opola, która w pierwszoligowej stawce zajmuje czternaste miejsce.
Natomiast liderująca w tabeli Puszcza Niepołomice wybiera się do Głogowa na spotkanie z Chrobrym i nie można wykluczyć, że wróci z tej konfrontacji na traczy.

A takie rozwiązanie, oczywiście przy zwycięstwie ełkaesiaków, oznaczałoby awans ŁKS na pierwsze miejsce w tabeli. Na taki przebieg wypadków czekają fani klubu z al. Unii.
Doprawdy trudno straszyć ełkaesiaków zespołem prowadzonym od niedawna przez trenera Adama Noconia (przejął zespół 19 października). W żadnym wypadku nie można mówić o zespole z Opola, że to drużyna własnego boiska. W dziewięciu jesiennych spotkaniach tylko dwa razy schodziła z murawy zwycięska (pokonała 4:2 Sandecję Nowy Sącz i 1:0 Skrę Częstochowa, czyli ligowych słabeuszy), w dwóch pojedynkach zremisowała i aż pięć razy przegrywała, bilans bramkowy 11-15.

W ŁKS doskonałe nastroje. Nie ma się jednak co dziwić, bowiem podopieczni trenera Kazimierza Moskala pokonali 3:1 w minionej serii mistrzowskie Arkę Gdynia, a więc jeden z zespołów, którego celem jest powrót do piłkarskiej ekstraklasy.
Jak już wcześniej informowaliśmy, szkoleniowiec ełkaesiaków nie będzie mógł włączyć do kadry na ten mecz Mieszka Lorenca. Pomocnik ŁKS nabawił się kontuzji w wyjazdowym spotkaniu z Resovią w Rzeszowie i czeka go nie tylko dłuższa przerwa w treningach (powodem - uraz łąkotki i więzadła krzyżowego), ale i zabieg chirurgiczny. Do zajęć z drużyną wraca Mateusz Kowalczyk.
Ważna informacja jest taka, że żaden z zawodników drużyny z al. Unii nie będzie musiał w Opolu pauzować za kartki.
W ŁKS dobrze wiedzą, że jutro liczy się wyłącznie zwycięstwo.