Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kamienicach na Księżym Młynie i przy Gdańskiej usterka goni usterkę [zdjęcia]

iwona jędrzejczyk-kaźmierczak
Paweł Łacheta, Grzegorz Gałasiński, Łukasz Kasprzak
Wystarczy odkręcić kran i leci ciepła woda. Nie trzeba już podgrzewać jej w garnkach na gazie. A ciepło jest w domu bez konieczności dźwigania wiader z węglem i rozpalania w piecach kaflowych.

Lokatorzy rewitalizowanych miejskich kamienic przyzwyczają się każdego dnia do nowych warunków, w których mieszkają. Nie mają wątpliwości, że jest lepiej, niż było. Ale po pierwszym okresie zachwytu dostrzegają też, że nie wszystko jest tak, jak trzeba. Bo absurdów rodem z serialu „Alternatywy 4” Stanisława Barei w odnowionych budynkach komunalnych nie brakuje.
Przy oknie na drabinie

Aż osiem szczebli po drabinie musi pokonać Adamina Jankowska-Bronclik mieszkająca na III piętrze kamienicy przy ul. Gdańskiej 35, by otworzyć każdą z trzech górnych części okien, czyli lufciki. Innego wyjścia nie ma, bo mieszkanie ma 3,6 m wysokości, a klamka do otwierania każdej z nich została zamontowana przy suficie.
– Teraz jest łatwiej, bo opracowałam już metodę otwierania – opowiada lokatorka. – Ze względu na parapet o szerokości niemal jednego metra, drabiny nie można ustawić bezpośrednio przy oknie. Nadal jednak nie sposób otworzyć tych lufcików po bokach. By zadziałał mechanizm blokujący, trzeba włożyć dłoń między okno a ścianę, a jest tak w tym miejscu wąsko, że nie można tego zrobić. Do ich mycia to trzeba będzie wynajmować firmę alpinistyczną.
Przy ul. Gdańskiej pani Adamina, wraz z córką i synem, mieszka od września ubiegłego roku. Za dwa pokoje z kuchnią (60 mkw.) płaci 840 zł czynszu miesięcznie. Wcześniej mieszkała na 35 mkw. w przygotowywanej do remontu famule przy ul. Ogrodowej. Tam płaciła 300 zł co miesiąc, ale do tego trzeba było jeszcze wysupłać 150 zł na prąd (w tym elektryczną termę do ogrzewania wody) oraz 500 – 600 zł na węgiel podczas każdego zimowego miesiąca.

– Miesiąc po przeprowadzce pojawiły się pęknięcia na jednej ze ścian w łazience – opowiada Adamina Jankowska-Bronclik. – Zgłosiliśmy usterkę do administracji i ja usunięto. Teraz pęknięcia pojawiają się także na sufitach.

Bez klamek, ale z grzybem
Pęknięcia na ścianach, ale i przy oknach widać także gołym okiem w lokum Anny i Andrzeja Ząbkowskich mieszkających od lutego ubiegłego roku przy ul. Księży Młyn 6. Za dwa pokoje z kuchnią (nieco ponad 53 mkw.) płacą 800 zł czynszu. Kiedy w tym samym budynku przed remontem mieszkała mama pani Anna (wówczas na 30 mkw.) płaciła miesięcznie 200 zł, ale oprócz tego musiała opłacić jeszcze gaz (używany do gotowania i do ogrzewania wody) i węgiel.

– Kratki wentylacyjne mamy, ale wyłącznie do ozdoby, bo wywiewy nie działają – mówi Andrzej Ząbkowski. – Kominiarze, którzy byli w sierpniu stwierdzili, że jest niesprawna, dlatego nie podpisali się pod protokołem. W efekcie woda leje się nam po oknach. Obawiamy się, że właśnie z tego powodu, w rogu w jednym pokoju zaczął pojawiać się grzyb.
Na tym lista mankamentów się jednak nie kończy.
– Mieszkania nie zostały wyciszone – mówi Kazimierz Bachmański mieszkający również przy ul. Księży Młyn 6. – Doskonale słychać wszystko, co dzieje się u sąsiadów u góry, a mieszkam tutaj od 20 lat i przed remontem tak nie było. Zaczął poza tym przeciekać dach. Do tej pory nie ma numeru na budynku, a na skrzynki pocztowe musieliśmy czekać kilka miesięcy. Została poza tym tylko jedna klamka w drzwiach wejściowych do budynku. Reszta już się połamała.

– Od naszej przeprowadzki ulica była rozkopywana już trzykrotnie – opowiada Anna Ząbkowska. – Po nowo ułożonym bruku nie ma już śladu. Jest tylko potworne błoto. Wystarczy zrobić dwa kroki i buty są już brudne, a że latarni na razie też nie ma, nie widać, po czym się idzie.

Wszystko pod kontrolą
W przypadku Księżego Młyna, miasto posiada pięcioletnią gwarancję na wykonane roboty i dwuletnią na rozwiązania projektowe. Według urzędników, wszystkie usterki zgłoszone przez lokatorów są na bieżąco naprawiane.
– Klamki zamontowane w drzwiach, w których są domofony, były zbyt słabej konstrukcji – mówi Arkadiusz Bogusławski, koordynator konserwacji Księżego Młyna w UMŁ. – Architekci dobrali już nowy wzór klamki, która nie będzie ulegać awariom. Usprawniona zostanie także, przez podniesienie daszków nad kominami, wentylacja. Wszystko, co dzieje się w nowo wyremontowanych budynkach, jest monitorowane. Dla oceny zachowania budynków pod względem cieplno-wilgotnościowym wykonamy wkrótce badania termowizyjne.

Nietypowo otwieranych okien w kamienicy przy ul. Gdańskiej nikt wymieniać nie zamierza.
– Kamienica przy ul. Gdańskiej 35 znajduje się w gminnej ewidencji zabytków, dlatego wstawiane w niej okna musiały być dokładnie takie same, jak kiedyś, nie tylko pod względem wizualnym, ale i funkcjonalnym – mówi Marcin Obijalski, dyrektor Biura ds. Rewitalizacji i Rozwoju Zabudowy Miasta w UMŁ. – Usterki w odnawianych przez nas budynkach zdarzają się, ale jak na razie nie były one ani liczne, ani poważne. Na wykonane prace, w zależności od ich rodzaju i zakresu, mamy gwarancję i rękojmię nawet do 10 lat.

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany