Jedną z prowadzących nie tylko muzyczne występy, bo przecież były też kabaretowe popisy, była Marcelina Zawadzka. Zapewne modelka, Miss Polonia 2011, nie do końca mogła się skupić na wykonywaniu obowiązków.
A wszystko przez to, że na Wybrzeżu nie pojawił się, choć miał w planach przyjazd, wybranek jej serca - Max Gloeckner. Mężczyzna musiał wrócić do Niemiec, gdzie ściągnęły go przykre sprawy rodzinne. Prezenterka w rozmowie z Pomponikiem powiedziała, co się stało.
- Musiał wrócić do domu ze względu na przykrą sytuację - powiedziała Marcelina. - Bardzo bliska osoba zmarła, więc musiał wrócić. Ale miał być tutaj ze mną, miał mnie wspierać, podać kocyk, ciepłą herbatę, bo wiadomo - w nocy jest pięć stopni. Żałował, że go nie może być.
NA CO JEST GOTOWA MARCELINA ZAWADZKA? MA DWA SKRYTE MARZENIA - KLIKNIJ TUTAJ
Zawadzka wyznała, że sama również przeżywa tę sytuację i pomimo, że dobrze bawiła się na koncercie, to myślami była przy ukochanym i jego bliskich. - Byłam bardzo rozbiegana, czytałam tekst, a potem moje myśli były gdzie indziej. Nie był to łatwy tydzień dla mnie. To się zdarzyło kilka dni wcześniej i miałam tak, że nie wiedziałam, jak się ze swoimi myślami uporać.
Zobacz prace artystów sztuki współczesnej z całej Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?