- Gdyby szpital był właściwie oznakowany, moje dziecko otrzymałoby pomoc kilkanaście godzin wcześniej - mówi zbulwersowana łodzianka.
Późnym wieczorem w piątek córka pani Ewy, Ada, dostała nagle silnych wymiotów. Ponieważ wezwania nie przyjęło ani pogotowie, ani pomoc doraźna, o godz. 3.30 pojechała z córką do "Korczaka".
- Brama była zamknięta, okna zabite deskami, uznałam więc, że izba przyjęć nie pracuje - opowiada zdenerwowana kobieta. - Dopiero w sobotę po południu dowiedziałam się, że jest inaczej i dostałam się z dzieckiem do "Korczaka".
Ewa Piasecka złożyła skargę w Urzędzie Marszałkowskim, któremu podlega szpital. Jest przekonana, że gdyby placówka był właściwie oznakowana, to jej dziecko wcześniej otrzymałoby pomoc.
- Od lata brama jest zamykana o godz. 22, ale izba przyjęć pracuje przez całą dobę - tłumaczy Adriana Sikora, rzecznik szpitala im. M. Kopernika, któremu podlega "Korczak". - Aby się do niej dostać, wystarczy nacisnąć domofon.
Jak powiedziała nam pani rzecznik, szpital zastanowi się jednak, czy nie oznakować izby przyjęć tak, aby podobne sytuacje się nie powtarzały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć