Tragedia sprzed lat. 39 lat temu wybuch gazu zniszczył część bloku w Łodzi
Kiedy doszło do tragedii, w domu była jego synowa z małym dzieckiem. Nagle usłyszała wielki huk. W oknie w kuchni wypadła szyba. Wyjrzała przez nie. Ulicą biegła jakaś kobieta i wołała: - Pani, uciekaj szybko, bo się blok wali...
Nie czekała długo. Wzięła dziecko i wybiegła na ulicę...
Przed tragedią rozpoczęto odwadnianie bloku przy ul. Dzierżyńskiego, bo woda wpływała do piwnic. Koparka pracowała od kilku dni. Stanisław Szulczewski wspominał, że dzień przed wybuchem poszedł nawet zobaczyć, co tam robią. Już po wybuchu pan Stanisław słuchał w telewizji majstra, który opowiadał reporterom, którzy zjechali się z całej Polski, o tym, co się wydarzyło. Operator zaczął kopać dół, ale koparka zaczęła mu się „ślizgać”. Poszedł więc z kolegami zjeść śniadanie.
Czytaj na kolejnych slajdach