To już dziesiąty tie-break siatkarek Budowlanych

Faza zasadnicza sezonu 2014/2015 zbliża się powoli do końca, ale w ligowej tabeli jeszcze wszystko się może zdarzyć. Podopieczne trenera Błażeja Krzyształowicza zajmują obecnie siódme miejsce w tabeli. Gdyby dziś rozpoczynała się faza play-off, łodzianki rywalizowałyby w niej z Atomem Treflem Sopot. Czyli zespołem, z którym zmierzą się już w najbliższy poniedziałek (godz. 18 nad Bałtykiem).

Będzie to arcyważne starcie dla Budowlanych. Tylko zwycięstwo za trzy punkty pozwoli im bowiem na zachowanie w miarę realnej szansy na wspięcie się na szóstą pozycję.  Niektórzy twierdzą, iż w polskiej lidze wszystko jest możliwe, więc nie należy przekreślać szans zespołu z naszego miasta.

Tym bardziej, że po uporaniu się z teamem ze stolicy Dolnego Śląska, w szeregach Budowlanych zapanował większy optymizm. Trudno zresztą, żeby było inaczej. Jasne, że można mieć pretensje do drużyny, iż nie potrafiła wygrać drugiej partii, mimo aż sześciu piłek setowych. Gdyby to się jej udało, być może starcie zakończyłoby się znacz nie wcześniej.

To jednak tylko gdybania i dziesiąty w tym sezonie tie-break z udziałem Budowlanych stał się faktem. Szczególnie cieszy, że rywalki nie mogą już koncentrować się na mocnych atakach Chorwatki Sanji Popović, Ewelina Sieczka i Dorota Ściurka wreszcie udowodniły, że także są w stanie sprawić mnóstwo problemów przeciwniczkom. A jeśli do tego dodać jeszcze wykorzystującą znakomite warunki fizyczne środkową Gabrielę Polańską, to staje się oczywiste, że mecz z łodziankami może być naprawdę bardzo trudny nawet dla ścisłej krajowej czołówki.

O euforii nie może być w żadnym razie mowy. Ale nadzieja na pewno wróciła.