Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła uwodzenia w Łodzi. Zobacz, jak się tańczy burleskę [zdjęcia, FILM]

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
.
. Jarosław Ziarek
Boa z piór, gorset, długie rękawiczki, toczek z woalką i koronkowe rajstopy - bez tych rekwizytów nie może się obejść burleska, która podbija łódzkie szkoły tańca. Każde zajęcia to spektakl, w którym panie mogą się poczuć zarówno rozkapryszoną księżniczką, jak i kobietą wampem.

Zmysłowe rekwizyty
- Burleska to taniec, kabaret, rewia i teatr w jednym - mówi Anna Marta, która w szkole tańca przy pl. Wolności prowadzi zajęcia z tego stylu. Prywatnie studiuje w Akademii Muzycznej choreografię i technikę tańca.

Na zajęciach panie, tu na szczęście nie trzeba być wysportowaną, uczą się podstawowych układów. Choć nikt tego od nich nie wymaga, przynoszą rekwizyty retro. Karolina Kicińska w szafie babci znalazła toczek z woalką, który świetnie pasuje do burleski, Agata Biernat kupiła sobie długie czerwone rękawiczki.
- Trwa moda na retro, więc w sklepach można dziś znaleźć superfajne gadżety - mówi jedna z pań.

- Która z kobiet w dzieciństwie - podpowiadają panie - nie zakładała szpilek mamy, nie wyciągała z szafy lisa lub toczka babci, nie malowała ust krwistoczerwoną pomadką? Dziś taką okazję stwarza burleska.

Gdy z głośników zaczyna płynąć muzyka, panie owijają się w boa z piór. Zerkając na prowadzącą - kocimi ruchami, teatralnymi gestami - rozpoczynają spektakl, który działa na wyobraźnię.
- Wypatrujecie jednego mężczyznę na widowni i tańczycie dla niego - przemawia do wyobraźni swych uczennic Anna Marta.
- Przesyłacie mu buziaczka, przyciągacie wzrokiem, ale odchodzicie. Teraz jesteście rozkapryszoną księżniczką, tupnijcie nóżką. Bawimy się boa, bioderka robią fik-tik i zmieniacie się w wampa.
- Panie z zajęć muszą wyjść zadowolone, przekonane o tym, iż są piękne. Jeśli nie akceptują swojego ciała, na moich zajęciach na pewno je pokochają - wyjaśnia Anna.

ZOBACZ FILM

Podróż w czasie
Słowo "burleska" pochodzi z języka włoskiego i oznacza żart. Bo też narodziła się ona jako parodia poważnych form teatralnych jeszcze przed rewolucją francuską. Wiek później święciła triumfy w Ameryce. Dziś znów jest na topie, choć w różnych krajach jej sposób wykonania jest nieco inny.

- W amerykańskiej burlesce, gdzie błyszczy gwiazda Dita von Teese, są elementy rozbierane, we Francji przypomina ona rewię, a w Niemczech akcentuje się jej elementy teatralne - wyjaśnia Anna Marta. - Burleska jednak to nie striptiz, choć niektórym tak się wydaje. W niej jest niedopowiedzenie, gra wyobraźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany