Bardzo zaskoczony był w środę łodzianin, który spacerując z kolegami łódzkim deptakiem, nie miał na twarzy maseczki. U zbiegu ul. Piotrkowskiej i ul. Tuwima zaczepił go patrol policjantów i ukarał. Tego samego dnia na Pietrynie spotkaliśmy kilka patroli straży miejskiej i policji - wszyscy "łowili" osoby, które nie zaktyły ust i nosa.
Na widok funkcjonariuszy mężczyzna wyciągnął z kieszeni maseczkę i pospiesznie założył ją na twarz. Jego koledzy.. uciekli, a on tłumaczył się mundurowym. Mówił, że o zasłonięciu ust i nosa... zapomniał.
Czytaj więcej na następnej karcie
W rejonie ul. Zielonej kilka dni temu policjanci ukarali mandatem mężczyznę, który maseczkę na twarzy miał, ale co jakiś czas zsuwal ją, żeby napić się piwa. Spożywanie alkoholu w miejscu publicznym kosztowało go 100 zlotych.
Czytaj więcej na następnej stronie
- Proszę nie dyskutować, tylko założyć maseczkę! - słychać było w środę (22 kwietnia) po południu na deptaku w rejonie dawnej Magdy. Był to zdenerwowany policjant, który z policyjnej nieoznakowanej furgonetki, pouczal kobietę (na zdjęciu w czarnych spodniach), żeby zakryła twarz. Chwilę wcześniej piesza spacerowała z odkrytą twarzą.
- Maseczka jest? Jest! - przekonywała funkcjonariusza zaczepiona łodzianka - To o co chodzi?!
Czytaj więcej na następnej stronie
Niestety policjanci nie zauważyli, że w tym samym czasie grupa młodych osób, kilka metrów dalej (na przystanku przy ul. Jaracza) świetnie się bawiła... bez maseczek.
Młodzieńcy maseczki mieli na brodach i podnieśli je wyżej, gdy rozeszli się.