Około 30 kilogramów ważył kawał mięsa, który pracownicy firmy kurierskiej w Łodzi odkryli w jednej z przesyłek. Szokującą paczkę odebrał pracownik jednej z łódzkiej restauracji z kuchnią arabską!
Co wykryto? Sanepid nie zdradza.
Wczoraj lokal z kebabem funkcjonował jak co dzień
- Paczka była bardzo ciężka i w transporcie zniszczyła się, rozdarła. Podczas sklejania kolega zauważył, że wewnątrz jest zafoliowane surowe mięso, całe we krwi - opowiada jedna z pracownic. - Spojrzeliśmy nalist przewozowy. Było tam napisane, że wewnątrz są... głośniki! (Podłużna paczka kształtem i ciężarem je przypominała - przyp. red.). Paczka została nadana z Pionek...
Wtedy pracownicy firmy kurierskiej zadzwonili do nadawcy z żądaniem wyjaśnień, bo przecież żywności, która w ciągu 7 dni może się popsuć, nie można nadawać kurierem. Mężczyzna przyznał się i prosił, żeby nikogo nie powiadamiać. Oczywiście jego rozmówcy nie ulegli tym namowom. Natychmiast zawiadomili Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Łodzi.
Wkrótce po paczkę zgłosił się odbiorca - pracownik jednej z łódzkich restauracji z kuchnią arabską (na liście przewozowym znajdował się adres i nazwa lokalu). Mężczyzna zabrał zafoliowane mięso.
- Powiedział, że mięso jest dla niego, jego rodziny i pracowników. Nie do podawania klientom - opowiadają pracownicy firmy kurierskiej. - Nikt mu nie uwierzył...