Sportowy skandal w Łodzi. Przez MOSiR Widzew nie ma gdzie trenować! ZDJĘCIA

Regularnie informujemy o kłopotach z boiskami (hybrydowym i trawiastym), wybudowanymi na ośrodku treningowym Łodzianka przy ul. Małachowskiego. Urzędnicy już od blisko trzech lat szukają rozwiązania problemów m.in. konserwacji i utrzymania tych obiektów. Niestety, cierpią na tym piłkarze Widzewa. A warto przypomnieć, że były wiceprezydent Łodzi, Tomasz Trela, przekonywał wszystkich, że jest to ośrodek na miarę XXI wieku.

Okazuje się jednak, że skończyło się na deklaracjach polityka, a rzeczywistość mocno skrzeczy. Ta wspaniała inwestycja jest nadal daleka od ideału, bowiem MOSiR właśnie poinformował, że będzie mógł udostępnić Widzewowi boiska (choć płaci normalne komercyjne stawki) dopiero na początku kwietnia! Zakrawa to na kpinę, ale taka jest rzeczywistość.

Co ciekawe, podobna murawa przy al. Unii, zajmuje się nią inny miejski operator MAKiS, już jakiś czas temu została oddana do użytku ŁKS . W Widzewie łamią sobie głowę, jak to możliwe, bowiem obiekty są oddalone od siebie ledwie kilka kilometrów, znajdują się w tej samej strefie klimatycznej, mają taką samą nawierzchnię, a na boiskach przy ul. Małachowskiego jeszcze głęboka zima?

To olbrzymi problem dla Widzewa, bowiem ile można ćwiczyć na sztucznej nawierzchni. Drużyna nie ma gdzie trenować (na trawie) przed niedzielnym meczem w Olsztynie. Działacze szukali odpowiedniego miejsca w Łodzi i okolicach, ale nic z tego nie wyszło, bowiem w weekend gra już nawet piąta liga.

Awaryjnym rozwiązaniem mogą być zatem sobotnie zajęcia na sztucznej murawie obiektu przy ul. Małachowskiego, ale wówczas trzeba będzie pozbawić dostępu do boiska klubową młodzież. A to zakończy się walkowerem, bowiem w tym czasie widzewscy adepci mają rozegrać ligowe spotkania o punkty.

Jeśli tak nadal ma wyglądać wsparcie zawodowego sportu przez miejskich urzędników, to na usta ciśnie się tylko jedno słowo - skandal!