"Smierć na gruszy", czyli duch buntu w oparach absurdu. Spektakl w reżyserii Łukasza Kosa otworzy festiwal teatralny Retroperspektywy

Tomek Rodowicz (dyr. Teatru Chorea przyp. red.) mnie namówił na sztukę Wandurskiego, który jest taką legendą łódzką, rewolucjonista, który chciał zrobić coś nowego w teatrze, w społeczeństwie. Wiele rzeczy mu się nie udało, ale pozostawił po sobie taką bajkę która opowiada o tym, że śmierć nagle przestała działać i co się dzieje w społeczeństwie jak śmierć nie działa - tłumaczy reżyser spektaklu Łukasz Kos.

W oryginalnym tekście w spektaklu śmierć (a raczej kostucha) przychodzi do św. Piotra, żeby powiedzieć mu, ze na świecie dobrze się nie dzieje. W spektaklu św. Piotra zastąpiono Jezusem Chrystusem (w tej roli Tomasz Rodowicz), żeby nawiązać do teatru i metody teatralnej stworzonych przez Jerzego Grotowskiego oraz stworzonego przez Włodzimierza Staniewskiego Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice, z których aktor się wywodzi, a gdzie postać Chrystusa jest zawsze obecna.

Na scenie wystąpią: Joanna Chmielecka, Joanna Filarska, Paweł Głowaty, Julia Jakubowska, Michał Jóźwik, Sara Kozłowska, Małgorzata Lipczyńska, Anna Maszewska, Wiktor Moraczewski, Ewa Otomańska, Elina Toneva, Tomasz Rodowicz.

Witold Wandurski – poeta, dramaturg, reżyser i działacz polityczny – był legendą międzywojennej Łodzi, do której przyjechał w 1922 roku. Organizował przedstawienia dla robotników zrzeszonych w związkach zawodowych, występował z wieczorami poetyckimi, drukował wiersze, artykuły i przekłady z języka rosyjskiego na łamach „Kultury Robotniczej” czy „Wiadomości Literackich”. Związany z amatorskim Teatrem Scena Robotnicza w Łodzi, wystawiał w nim między innymi swoje dramaty „Gra o Herodzie” czy właśnie „Śmierć na gruszy”, której wystawienie przyczyniło się do zamknięcia teatru. Łódź opuścił po aresztowaniu za działalność polityczną. Przeniósł się do Berlina, a następnie do ZSRR, gdzie został aresztowany i skazany na śmierć na podstawie fałszywego oskarżenia o szpiegostwo.