Słodki żywot urzędnika

Kawka, herbatka, ciasteczka...

Urzędnicy wojewody pijają wyłącznie herbatę marki Lipton. Jeśli chodzi o kawę, to preferują Jacobsa (cztery odmiany), Douwe Egberts i Lavazzę. Takie marki pojawiają się w zamówieniu na dostawę artykułów spożywczych dla Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.

Na liście są też cztery rodzaje soków i ćwierć setki ciastek. Koszt wszystkich zakupów - ok. 110 tys. zł. - Jest to zbiorcze zamówienie, obejmujące m.in. bieżącą obsługę urzędu (15 tys. zł), świąteczne paczki dla dzieci w ramach funduszu socjalnego (36 tys. zł), wodę mineralną - zgodnie z przepisami BHP (14,9 tys. zł) oraz herbatę dla pracowników (43 tys. zł) - mówi Krzysztof Sztrajber, zastępca dyrektora gabinetu wojewody. Urząd zamówił dokładnie 233.500 torebek herbaty (na rok), czyli na każdego z 750 urzędników przypada średnio 311 herbat. Powinni pić raczej gorzką, gdyż zamówiono tylko 100 kg cukru, czyli około 13 dag na głowę. I na dodatek zaledwie 10 kg cytryn.

Część herbat, kaw i ciastek urzędnicy muszą odstępować gościom urzędu, którzy przychodzą np. na uroczystość wręczenia aktów nadania obywatelstwa polskiego.

Na osłodę urzędnicy będą się mogli objadać słodyczami, wojewoda zamówiła bowiem 150 opakowań Delicji w różnych smakach, po 90 opakowań Jeżyków i pierników Królewskie Krakus, 50 paczek Piegusków, 130 Łakotków. A jakby urzędnicy mieli dość słodyczy, to mogą pochrupać krakersy lub paluszki Legendarny Smak Lajkonik (w sumie 170 opakowań). (msm)

__