Skargi na sztuczne szczęki z NFZ! Proteza jak dla konia...

– Po włożeniu protezy z ust płynie mi ślina niczym buldogowi, nie mogę jeść ani mówić. Napisałam nawet skargę do NFZ, ale poradzili mi, abym po raz kolejny poszła na poprawkę. Ile razy można? – pyta pani Wiesława. – Podejrzewam, że lekarze robią to specjalnie, żeby przyjść do nich prywatnie i jeszcze raz zapłacić.

Gdy dziesięć lat temu robiła sobie w ramach funduszu sztuczne zęby, też miała za dużą protezę. Pięć lat temu, gdy zgłosiła się po kolejną, wykonano ją tak, że podczas mówienia wypadała jej z ust.
– Zrobiłam to, co wielu pacjentów w mojej sytuacji – poszłam prywatnie i dzięki temu miałam porządne zęby – opowiada. – Ale to absurd, aby płacić za każdym razem podwójnie – raz NFZ, a raz ja.

W podobnej sytuacji była 40-letnia pani Monika.
– Gdy zobaczyłam protezę, pomyślałam, że zrobiono ją dla rasowego ogiera – duże wysunięte zęby i szczęki szersze niż żuchwa. Chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie – wspomina. – Protezy nie mogłam nosić.

Gdy pani Monika założyła zęby wykonane potem w prywatnym gabinecie, nie mogła uwierzyć, że może być aż tak duża różnica.
– Znajomi, którzy zobaczyli mnie w nowej protezie, podejrzewali, iż zrobiłam sobie jakiś zabieg kosmetyczny – tak korzystnie miałam zmienioną twarz – mówi. – Teraz wierzę, że w sztucznych zębach można jeść, śmiać się, spać i nic złego się nie dzieje.
Zgodnie z przepisami, pacjent ma prawo wykonać bezpłatnie uzupełnienie protetyczne raz na pięć lat. Jeśli nie jest zadowolony, powinien powiadomić fundusz zdrowia.

NFZ zgłasza się wówczas do konsultanta wojewódzkiego ds. protetyki stomatologicznej o opinię. Jeśli konsultant uzna, że szczęka została wykonana źle, to poradnia powinna wykonać ją ponownie lub rozliczyć się z funduszem, aby pacjent mógł sobie wykonać protezę w innej poradni.