Rugby. Francuska armada ma pomóc wygrać reprezentacji Polski

Wiceprezes związku Bartosz Chudzik zapewnia, że po zmianie firmy zajmującej się organizacją pojedynku, kibice nie będą mieli żadnych kłopotów z dostaniem się na stadion, jak to miejsce podczas meczu z Holandią. Trzymamy za słowo. Na jednym meczu łódzka przygoda z reprezentacją Polski się nie kończy. 8 i 9 września odbędzie się w naszym mieście finałowy turniej mistrzostw Europy w rugby 7. Po nim poznamy zwycięzcę rywalizacji. Wystartują w nim Polacy. A w październiku kolejny mecz drużyny 15osobowej w ramach nowych europejskich zmagań. Jeśli do tego dołożymy mistrzowskie tytuły drużyny Master Pharm Budowlani, to trudno nie zgodzić się ze zdaniem przedstawicieli władz Łodzi, że nasze miasto jest stolicą polskiego rugby!
Trener reprezentacji Irlandczyk Duaine Lindsay przyznał, że jest pod wielkim wrażeniem stadionu, na którym przyjdzie grać drużynie. Wierzy, że powołanie ośmiu zawodników grających na co dzień we Francji pozwoli wyeliminować błędy w obronie, które w głównej mierze przyczyniły się do porażki z Holandią i nasza drużyna będzie w stanie sprawić przyjemną niespodziankę w sobotę w pojedynku ze Szwajcarią w Genewie. W tym spotkaniu nie zagra kontuzjowany łącznik młyna, łodzianin Dawid Plichta. Zastąpi go w tej roli... brat Mateusz. Szkoleniowiec stwierdził, że aby lepiej przygotować kadrowiczów do walki w marcowych meczach, zimą będzie ich wysyłał na staże do Anglii i Irandii.
Zawodnik Tomasz Rokicki stwierdził, że jego marzeniem jest, aby w Łodzi przeciwko Portugalii nasz team zagrała w najsilniejszym składzie.