Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robią sobie wycieczki po nieoddanym odcinku S-14 między Aleksandrowem i Emilią. Co za to grozi? ZDJĘCIA

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Wideo
od 16 lat
Całe rodziny potrafią wyjść na spacer po nieoddanym do użytku odcinku S-14. Są też rowerzyści, kierowcy, motocykliści. Takie wybryki czasem kończą się tragicznie.

Wbrew zakazom korzystają z nieoddanego odcinka S-14

Choć oddanie ostatniego odcinka obwodnicy S-14 Łodzi zaplanowane jest dopiero za trzy tygodnie wiele osób nic sobie z tego nie robi. Na odcinku między węzłami Aleksandrów Łodzi i Emilia można spotkać samochody, kręcące kółka motocykle, spacerowiczów, bawiących się nastolatków.

Najgorzej jest w weekendy, gdy nieoddanym odcinkiem S-14 spacerują całe wycieczki, w tym rodziny z małymi dziećmi. Nastolatki siadają na barierkach i śmiecą, motocykliści robią „ósemki”, choć w tym czasie po budowie jeździ jeszcze ciężki sprzęt.

Wykonawca przyznaje, że z intruzami jest problem.

- Szczególnie uciążliwi są motocykliści, którzy kręcą tam kółka. Nawierzchnia jest pobrudzona od gumy, przed nałożeniem oznakowania poziomego musimy te ślady usuwać – przyznaje Dariusz Kaszowski, dyrektor kontraktu w firmie Stecol, która buduje drogę.

Zgodnie z przepisami do czasu oddania drogi do użytku jest ona terenem budowy. To oznacza, że odpowiada za nią wykonawca. Dariusz Kaszowski przyznaje, że mimo zakazów wstępu i obecności ochrony intruzów na tak długim odcinku trudno jest powstrzymać.

- Nasi pracownicy zwracają uwagę, ale nie są policjantami. Spotykają się z wulgarnymi odpowiedziami – mówi Kaszowski.

Firma zwróciła się do lokalnej policji o wsparcie i częstsze patrole. Jednak apeluje o zdrowy rozsądek.

- Ludzie dorośli powinni być odpowiedzialni i wiedzieć, że nie wchodzi się na spacery na plac budowy, zwłaszcza z dziećmi – podkreśla dyrektor Kaszowski.

Co ciekawe, za wjazd na nieoddaną jezdnię nie może nas ukarać drogówka, bo formalnie jest to nadal jezdnia. Także zwykła policja nie może np. patrolować placu budowy. To prywatny teren, wjedzie tam tylko jeśli dojdzie tam do sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa. Jednak osoby poruszające się po placu budowy mogą odpowiadać za wtargnięcie na teren prywatny. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Jednak konsekwencje jazdy po nieoddanej drodze mogą być dużo poważniejsze. Tak na przykład było w 2014 roku na nieoddanym jeszcze odcinku autostrady A1 koło węzła Łódź- Południe. 57-letni motocyklista wjechał na autostradę prowadzącą donikąd. Nie zauważył, że droga kończy się siatką i spadł wraz z żoną osiem metrów w dół. Oboje zginęli.

Maciej Zalewski, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad
podkreśla, że po to są oznaczenia i zakazy wjazdu na drogach w budowie, by ich przestrzegać.

- Przez ludzką ciekawość, bezmyślność i brak wyobraźni dochodzi do tragedii na drogach – podkreśla.

S-14 między Aleksandrowem a Emilią. Kiedy otwarcie?

Oficjalne otwarcie S-14 zaplanowano na 19 lipca, trwają jeszcze ostatnie prace przy nanoszeniu znaków, sprzątanie terenu budowy i formalności związane z oddaniem do użytku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robią sobie wycieczki po nieoddanym odcinku S-14 między Aleksandrowem i Emilią. Co za to grozi? ZDJĘCIA - Dziennik Łódzki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany