Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywiązali psa do drzewa i obwiązali taśmą pyszczek! Inni zamknęli psa w ambonie myśliwskiej!

(aip)
Był przywiązany do drzewa, ktoś taśmą obwiązał mu jeszcze pyszczek, aby nie mógł wzywać pomocy. Wycieńczony kundelek zdołał jednak wydać z siebie pisk, który usłyszała przechodząca tamtędy kobieta.

Gdy z lasku przy ul. Ablewicza w Tarnowie zaczęło dochodzić ciche skamlenie, mieszkanka pobliskiego budynku nie przypuszczała, że to rozpaczliwe wołanie o pomoc porzuconego kundelka. Nie dawało jej to jednak spokoju, więc wybrała się do zagajnika. Na miejscu odkryła bezradną psinę, którą ktoś przywiązał do drzewa i porzucił, skazując na śmierć z wycieńczenia. O tym, jak wielkim okrucieństwem wykazał się człowiek, świadczy to, że zanim odszedł, obwiązał pyszczek czworonoga taśmą, by nie ujadał i nikt go nie usłyszał.

To jest Piorun!
Kobieta zaalarmowała straż miejską, a mundurowi wezwali pracowników Azylu. - W pierwszych chwilach zachowywał się agresywnie, widać było, że jest przerażony. Nie wiadomo jak długo czasu spędził w tym lesie - mówi Adrian Starzyk z tarnowskiego Azylu. - Gdy trafił do nas, uspokoił się. Już po kilku godzinach zaczynał się łasić. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak postąpić z bezbronnym zwierzęciem - dodaje. O tym zdarzeniu powiadomiona została policja. Kobieta, która odnalazła psiaka, ratując mu tym samym życie, rozpoczęła jednak własne śledztwo.

Na portalu społecznościowym zamieściła zdjęcie kundelka. W ciągu dwóch dni fotografia została udostępniona ponad tysiąc razy. Akcja okazała się skuteczna. - Zgłosiła się do nas pani, która twierdziła, że pies ze zdjęcia jest bardzo podobny do czworonoga jej sąsiada. Zaczęła wołać go imieniem Piorun, na które żywiołowo zareagował - podkreśla Adrian Starzyk. Policja miała więc ułatwione zadanie. - Znana już jest współwłaścicielka psa. Będą teraz przesłuchiwani wszyscy świadkowie, aby ustalić jakie były okoliczności pozostawienia zwierzęcia w lesie - mówi sierż. sztab. Paulina Stypka z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Właścicielom grozić mogą nawet dwa lata więzienia za znęcanie się nad zwierzętami. Swojego oburzenia sprawą nie kryją pracownicy Azylu. - Zdarzają się porzucenia zwierząt zwłaszcza w okresie letnim, gdy ludzie wyjeżdżają na urlopy, ale z taką sytuacją, jak w przypadku Pioruna spotykamy się niezwykle rzadko - zaznacza Adrian Starzyk. - Jeśli już ktoś postanowi pozbyć się psa, to przecież może go oddać do nas - dodaje. Piorun teraz czeka na adopcję.

Zamknięty na ambonie
Do podobnego przypadku doszło miesiąc temu w Łukanowicach koło Wojnicza. Ktoś zamknął tam psa na ambonie myśliwskiej sześć metrów nad ziemią. Znaleźli go dopiero myśliwi, którzy wybrali się na polowanie na dziki. Pies mógł być uwięziony nawet kilka dni bez wody oraz jedzenia. Myśliwi wezwali na pomoc miejscowych strażaków, którzy przy pomocy lin pomogli zwierzęciu zejść na ziemię. Gdy pies był na dole wdzięcznie pomerdał osobom, które go ratowały i pobiegł w swoją stronę. Do dziś nie wiadomo do kogo pies należał.

ZOBACZ FILM: Labrador postrzelony z wiatrówki. Policja szuka świadków zdarzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany