Przemysław Cecherz: Wreszcie spełniło się moje największe marzenie

Czasem kibice słusznie wypominają ludziom związanym z futbolem obłudę. Zwłaszcza tym, którzy niemal w każdym miejscu pracy deklarują przywiązanie do klubu, graniczące wręcz z ,,miłością”. A później okazuje się, że były to jedynie puste słowa.

Nie dotyczy to jednak Cecherza, który zawsze i w każdych okolicznościach podkreślał, że Widzewowi kibicuje od kiedy pamięta. Oczywiście, to jeszcze niczego nie gwarantuje, ale nowy opiekun zespołu deklaruje, że w stu procentach poświęci się nowemu zadaniu.

- Wreszcie spełniło się moje marzenie - mówi Cecherz. - Żeby było dla wszystkich jasne, nie było mi łatwo rozstawać się ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie zebrało się grono fajnych ludzi, którym o coś chodzi. Ale Widzew to coś absolutnie wyjątkowego. Fajnie, że stałem się częścią jego wspaniałej historii. Pytanie tylko, jak w niej uda mi się zapisać.

Cecherz jest pod wrażeniem nowego stadionu przy al. Piłsudskiego.

- Kibice Widzewa zawsze byli jego atutem. Wierzę, że w tak wspaniałym miejscu będą nas licznie wspierać. Musimy zrobić wszystko, że odwdzięczyć im się dobrą grą.

Widzewiacy tracą aż 12 punktów do ŁKS, a tylko zwycięzca ligi awansuje.

- Byłbym zupełnie niewiarygodnym idiotą, gdybym zagwarantował awans. Jeśli ŁKS znów będzie regularnie zwyciężał, po prostu nie damy rady. Natomiast, jeżeli liderowi przydarzą się wpadki, a w perspektywie będzie miał derby na naszym obiekcie, wszystko będzie możliwe.

Cecherz nie chce robić rewolucji w okresie przygotowawczym do rundy wiosennej.

- Nieco martwi mnie aż tak duża liczba sparingów, musimy przecież ciężko pracować i szlifować pewne elementy. Ale damy radę - kończy trener.

Dziś Cecherz spotka się z zarządem Widzewa.