Kupienie energii to jednak nie taka łatwa sprawa - przekonała się o tym łodzianka korzystająca z maszyny po raz pierwszy. Kobieta włożyła kartę, na której rejestrowane są transakcje, uruchamiającą potem licznik w mieszkaniu. Pierwsza próba się nie powiodła, druga i trzecia też. Automat wypluwał kartę. Za szóstym razem zaskoczył. Wówczas, zgodnie z instrukcją, chciała wrzucać monety. Automat przyjmuje tylko bilon. Sęk w tym, że przyjąć nie chce.
- Trzeba walnąć z boku, o tu, bo się zacina - wyjaśnia jeden z mężczyzn stojących w kolejce. Kilka silnych uderzeń i automat zaczyna przyjmować monety. Niestety, nie wszystkie, tylko co którąś. Pozostałe oddaje. Ale na szczęście na to też jest rada.
- Trzeba potrzeć monetą o urządzenie - wyjaśnia dalej mężczyzna z kolejki i energicznymi ruchami pociera pięciozłotówką o automat. Widać, że nie tylko on odkrył ten sposób, bo urządzenie ma tak wyślizgany bok od pocierania, że aż błyszczy.
Na szczęście metoda okazała się skuteczna. Bilon został przyjęty.
- Dobrze, że w ogóle dziś działa - mówi Janina Andrzejczak, klientka z Bałut. - Często monet jest za dużo i kolejnych nie przyjmuje albo skończy się papier drukujący paragony i wtedy też nie działa.
Od połowy kwietnia zakład energetyczny chce przenieść energomat na al. Kościuszki 123. Mają tam działać dwa takie urządzenia (pierwsze stoi już od połowy ubiegłego roku, ale wciąż jest nieczynne)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
