Sąd Okręgowy ustalił, że prezes faktycznie był nauczycielem i stracił pracę w związku z uwiedzeniem uczennicy i spłodzeniem z nią dziecka. A zatem wpis był zgodny z prawdą, nie podał w nim szczegółów skandalu, a poza tym sprawa jest dobrze znana lokalnej społeczności i nie jest tajemnicą. Wpis też nie podważał autorytetu prezesa i jego kwalifikacji do pełnionej funkcji. Do tego historia o uwiedzeniu znana jest także w środowisku drobiarskim i organizacji, której prezes przewodniczy, a wpis który prezes sam pokazywał innym drobiarzom nie miał wpływu na jego funkcję. W twej sytuacji pozew oddalił, a prezesa obciążył kosztami jakie poniósł pozwany i kosztami sądowymi - w sumie ponad 7 tys. zł. Prezes zaskarżył wyrok. Powołał się m.in. na zatarcie skazania za przestępstwo popełnione przed kilkudziesięciu laty.
Sąd Apelacyjny w Łodzi, który rozpatrywał sprawę podkreślił, ze dla naruszenia dóbr znaczenie ma reakcją otoczenia na opublikowane informacje. W tym przypadku wpis na stronie internetowej nie wpłynął na pozycję społeczną i zawodową prezesa. Był też na tyle ogólnikowy, że nie zawierał informacji o uwiedzeniu ani skazaniu ówczesnego nauczyciela, a dziś prezesa. Z tych względów apelację oddalił, a do tego zasądził od prezesa dodatkowo 1,6 tys. zł na rzecz autora wpisu tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce