Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie jak oryginał. Ile da się zarobić na byciu sobowtórem [FILM, ZDJĘCIA]

Agnieszka Gospodarczyk
Chuck Norris pojawił się w... Licheniu.
Chuck Norris pojawił się w... Licheniu. Archiwum prywatne
Profesjonalne naśladowanie znanych osób, to nie tylko dobra zabawa czy hobby. Za udawanie celebryty można nieźle zarobić. Warunek jest jeden - imitator musi zaprezentować coś więcej niż tylko fizyczne podobieństwo do oryginału.

Elvis wiecznie żywy
Adam Kucharski naśladuje Elvisa Presleya, choć nie lubi, gdy ktoś nazywa go sobowtórem.
- Reaguję na to słowo alergicznie, bo nie jestem cwaniakiem, który tylko ubiera kostium, dokleja baki i głupio się uśmiecha - mówi łodzianin. - Jestem przede wszystkim muzykiem, profesjonalnym odtwórcą. Gram na gitarze, śpiewam, poruszam się jak Król. Na scenie mam charyzmę, poczucie humoru, wciągam publiczność do zabawy. Ciągle doskonalę swój warsztat.

Adam prowadzi na Rudzie firmę motoryzacyjną. Elvis występuje na imprezach firmowych, festynach, pokazach, koncertach. Za autorski show bierze minimum 1,5 tys. zł. Cena zależy od długości występu, miejsca, okazji.

- Mam zlecenia z całej Polski - zapewnia. - Czasem są dość osobliwe. W stolicy dałem 10- minutowy show podczas zebrania... sześciu dyrektorów i prezesów dużych firm. Panowie siedzieli w "garniakach" przy stole konferencyjnym, a ja śpiewałem im "Blue suede shoes". Dobrze zapłacili, po "warszawsku".

Gdzie jest Chuck!?
Jacek Pieniążek, czyli polski Chuck Norris tak wiarygodnie wciela się w swoją rolę, że ochroniarze prawdziwego amerykańskiego aktora pomylili go z pierwowzorem.

- Norris przyjechał do Polski na nagranie spotów reklamowych dla banku, są teraz nadawane w telewizji - mówi. - Mnie także wynajęto do tej akcji, ale w innej roli - jeździłem po kraju odwiedzając oddziały banku. W przerwie nagrania panowie z ochrony zaczęli chodzić za mną krok w krok. Ich miny, gdy zorientowali się, że pomylili "obiekt" były warte milion dolarów.

Polski Chuck żyje nie tylko z imitowania, założył też agencję sobowtórów.
- Mody się zmieniają, ale zawsze będzie popyt na dobrą rozrywkę, np. występy ikon - Marylin Monroe, Elizabeth Taylor, Fidela Castro - uważa. - Obecnie współpracuję z kilkudziesięcioma profesjonalnymi naśladowcami i każdy z nich ma zajęcie.

Sobowtóry pojawiają się nie tylko na scenie, coraz częściej są zapraszane na wesela, rocznice, a nawet domowe imprezy zamożnych Polaków.

- Niedawno wynająłem Lecha Wałęsa na imieniny - wspomina pan Jacek. - Jego występ trwał kwadrans. Przyjechał do posiadłości bogacza czarną limuzyną w obstawie czterech bodygardów, wypił toast za zdrowie gospodarza, chwilę z nim pogawędził i odjechał z piskiem opon. Goście byli w szoku, pytali "skąd ty znasz Lecha?"
Norris codziennie dostaje telefony i listy od osób, które uważają, że są do kogoś podobne.

- Zgłosił się facet przekonując, że jest kopią Piotra Rubika. Kiedy przysłał zdjęcia omal nie udusiłem się ze śmiechu, bo był na nich łysy. Dobre chęci i wygląd to nie wszystko, sobowtór podczas odgrywania roli musi być niczym oryginał - mieć jego ruchy, mimikę, styl zachowania, umiejętności, znać charakterystyczne powiedzonka, gesty. Inaczej będzie tylko marną podróbką i kariery w tym biznesie nie zrobi.

Jesteś podobny do znanej osoby ze świata filmu, sceny, sportu czy polityki? Nie czekaj - zgłoś się do naszej redakcji, a my pokażemy Cię światu. Prześlij swoje zdjęcie i numer telefonu na adres [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany