Pożar na Dąbrowskiego: UMŁ pomoże pracownikom spalonej fabryki [FILM, zdjęcia]

W firmie Coko-Werk pracowało w sumie 700 osób, z czego 300 osób było zatrudnionych przez agencje pracy tymczasowej. Obecnie wszyscy zostali odesłani na dwutygodniowy urlop.

- W możliwie jak najkrótszym czasie Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Łodzi wyda decyzję o rozbiórce hali, która spłonęła – mówi wiceprezydent. - To umożliwi wejście profesjonalnych firm na teren spalonego obiektu. Wtedy będzie również możliwość sprawdzenia, czy nie ocalały przypadkiem formy służące do produkcji części dostarczanych m.in. do łódzkich fabryk firmy BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego. Gdyby ocalały, to byłoby możliwe w miarę szybkie przeniesienie produkcji do drugiej fabryki Coko-Werk w Konstantynowie Łódzkim. Wtedy część pracowników z Łodzi zostałaby tam przeniesiona. Obecnie ten podłódzki zakład zajmuje się produkcją zupełnie innych części.

Reprezentanci przedsiębiorstwa Coko-Werk zobowiązali się do dostarczenia do UMŁ do końca tego tygodnia informacji, jakiej pomocy, w jakim zakresie i dla ilu osób potrzebowaliby pomocy od miasta.
Według wiceprezydenta, właściciele spalonej fabryki nie podjęli póki co decyzji o tym, czy będą odbudowywać obiekt. Nie oszacowano również strat, choć te będą opiewały na pewno na kilkadziesiąt milionów złotych.

We wtorek na miejscu pożaru pojawili się już także przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej, w której zakład był ubezpieczony. Właściciele fabryki nie chcą jak na razie wypowiadać się na temat przyczyn wybuchu pożaru.