Policjanci protestują. Nie chcą pracować ze złodziejem

- Podkomisarz został przeniesiony do naszej komendy w połowie stycznia bieżącego roku na stanowisko zastępcy dyżurnego (wcześniej pracował w komendzie w Pabianicach). Teraz kieruje naszą pracą. Okazuje się jednak, że ukradł w sklepie dwa dezodoranty za co został skazany przez sąd - mówi pragnący zachować anonimowość policjant z Komendy Powiatowej w Tomaszowie Mazowieckim.

W tej bulwersującej sprawie tomaszowscy policjanci przysłali również list do naszej redakcji. Można w nim przeczytać m.in.: "Nie chcemy ze złodziejem pracować. Ludzie na mieście śmieją się z naszej jednostki". O wyjaśnienia poprosiliśmy podinsp. Joannę Kącką, rzecznika prasowego komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.

Podinsp. informuje, że do kradzieży dezodorantów wartości kilkunastu złotych doszło w 2005 r. Funkcjonariusz nie przyznał się do winy. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim został ukarany 510 zł grzywną i obciążony kosztami postępowania sądowego. Policjant odwołał się do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, który utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.

- Z uwagi na upływ czasu , fakt iż w 2005 r. inne osoby podejmowały decyzje personalne wobec tego funkcjonariusza niż obecny komendant wojewódzki policji w Łodzi i komendant powiatowy policji w Tomaszowie Mazowieckim, trudno nam je komentować. Aktualni przełożeni z uwagi na przedawnienie nie mają żadnych możliwości ponownego rozpatrzenia tej sprawy - skwitowała sprawę podinsp. Joanna Kącka.
Pikanterii sprawie dodaje również fakt, że kradzież której się dopuścił policjant, nie została odnotowana w jego aktach personalnych. (em)