Po piątkowym proteście mam wcześniaków przed "Matką Polką" domagających się kontaktu ze swoimi dziećmi

Przypomnijmy. W piątek przed szpitalem protestowało ok. 30 osób, mam, ojców i babć dzieci hospitalizowanych na neonatologii, a więc tam gdzie leczone są dzieci urodzone przed terminem (nawet w 24 tygodniu ciąży), z wadami genetycznymi, dotknięte wadami rozwojowymi, których życie jest bardzo często zagrożone. Nie zawsze te maleństwa udaje się lekarzom uratować. Od początku pandemii rodzicom nie wolno wchodzić na ten oddział. Protestujący podkreślali, że w łódzkim szpitalu są dyskryminowani, bo takich ograniczeń nie ma w innych placówkach w Polsce. Jedna z mam zwracała uwagę, że swojego urodznego w 26 tygodniu ciąży synka nie widziała od trzech tygodni, choć dziecko ma problem z oddychaniem. Tymczasem jak podkreślały w innych klinikach w Polsce dyrektorzy nie stwarzają takich problemów i mamy mogą po zachowaniu odpowiednich zabezpieczeń sanitarnych mieć kontakt ze swoimi okruszkami.