MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu piłkarzy Widzewa. Nim jeszcze zaczęli, to już przegrali

hof
Piłkarze Wisły nie oszczędzali widzewiaków
Piłkarze Wisły nie oszczędzali widzewiaków Maciej Stanik
Piłkarze Widzewa tylko do siebie mogą mieć pretensje, że w piątkowym spotkaniu z Wisłą Kraków nie zdołali nic ugrać.

Piłkarze Wisły nie oszczędzali widzewiaków
Nim jeszcze mecz na stadionie przy a, Piłsudskiego zaczął się na dobre, to właściwie dla łodzian ł się skończy. Dwa koszmarne błędy widzewiaków w obronie sprawiły, że Wisła prowadziła 2:0. Przy tej klasie drużyny była to ogromna zaliczka, która już w trzynastej minucie pozwalała krakowianom poważnie myśleć o doliczeniu sobie trzech punktów.
Zdaniem wielu, absencja Hachema Abbesa aż nadto widoczna była na boisku i zaważyła na postawie defensywy. Bez wątpienia Rafał Boguski długo jeszcze się będzie śnił widzewskim defensorom. Szczególnie ma o czym myśleć Jakub Bartkowski, bo to na jego stronie wiślacy hasali zupełnie bezkarnie.
Jakby tego było mało, wielka nieodpowiedzialność Mehdiego Ben Dhifallaha sprawiła, że Widzew stracił właściwie szanse na wywalczenie choćby punktu. Kwadrans przed końcem spotkania Tunezyjczyk świadomie zagrał ręką przed polem karnym... Wisły, za co został ukarany żółtą kartką. A że już wcześniej miał na koncie kartonik tego koloru, toteż ujrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Osłabiona łódzka drużyna nie miała już takiej siły ognia, by myśleć o skutecznym sianiu zamętu i stwarzaniu zagrożenia przed bramką rywala. Wypada liczyć, że trener Radosław Mroczkowski jak najszybciej zorganizuje szkolenie na temat... konieczności myślenia podczas piłkarskiego spotkania. Być może zawodnikom trzeba uświadomić oczywistość, że futbolowy mecz to prawdziwa batalia i wyłączanie głowy zakrawa na sabotaż i powinno być surowo karane.
Gdyby oceniać wyłącznie umiejętności poszczególnych zawodników, to bez wątpienia zdecydowanie lepiej wypadła Wisła, prezentująca wyższą kulturę piłkarską. Na szczęście jednak w futbolu zaawansowanie techniczne i tzw. klasa to nie wszystko. Ważną rolę odgrywają ambicja, upór i wola walki. A tegoj widzewiakom nie można było odmówić. Można mieć do nich pretensje, że nie potrafili wykorzystać przestoju zespołu "Białej Gwiazdy", która po szybkim objęciu prowadzenia sprawiała wrażenie, jakby czekała już wyłącznie na końcowy gwizdek sędziego. Niektórzy kibice gdybali, co by było, gdyby Ben Dhifallah zamiast w słupek strzelił do siatki, a Marcin Kaczmarek w drugiej połowie zamiast Panu Bogu w okno trafił w bramkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany